Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Marcin Herman,
25.07.2018 11:00

Rosyjski paradoks

Pośród dziwactw, które wiążą się z Putinowską Rosją, jest i to, że zraża ona do siebie historycznych przyjaciół, a pozyskuje przychylność tradycyjnych wrogów lub co najmniej rywali. Albo też znajduje sobie egzotycznych przyjaciół zza siedmiu gór i mórz (z Ameryki Łacińskiej i Afryki). Najpierw Rosja uczyniła sobie zaprzysięgłego wroga z Ukrainy. Od tego czasu próbuje się od niej odsunąć Kazachstan, a ostatnio nawet Armenia ma dosyć, choć nowy, prozachodni premier boi się głośno o tym powiedzieć.

Białoruś co rusz daje do zrozumienia, że się dusi w przyjacielskim uścisku sąsiada. Bułgaria w rządowym dokumencie określiła Rosję jako jedno z największych zagrożeń. Ostatnio Grecja wyrzuciła rosyjskich dyplomatów za mieszanie się w wewnętrzne sprawy kraju, a Ateny oskarżyły Moskwę o brak szacunku. Podobnie rosyjskich wpływów chce się pozbyć Macedonia. Jednocześnie kwitnie przyjaźń i współpraca między Rosją a „odwiecznym wrogiem” – Turcją. Rosja inwestuje też dużo w swoich przyjaciół w Europie Zachodniej i Środkowej oraz USA po obu stronach sceny politycznej. Skoro nie chodzi już o geopolitykę, to o co? O pieniądze. Pieniądze, które do kieszeni może zgarnąć klika rządząca Rosją.

 

Reklama