Mówił jedynie, że najgorsze może się stać za kilka lat. Czy rzeczywiście Białoruś ma tyle czasu? Po zimowych igrzyskach w Soczi w 2014 r. Kreml podjął decyzję o wysłaniu „zielonych ludzików” i aneksji Krymu. Teraz, tak jak wtedy, rosyjskie masy są w euforii, bo mundial przebiega bez większych problemów, a „Sborna” doszła do ćwierćfinału. Nie można wykluczyć, że kremlowscy planiści rozważają powtórzenie po mistrzostwach tego scenariusza w stosunku do Białorusi. Zwłaszcza że będą chcieli czymś przykryć planowane bolesne reformy socjalne i gospodarcze. Pocieszające jednak jest to, że spekulacje o aneksji Białorusi pojawiają się regularnie od kilku lat i jak dotąd Moskwa się na nią nie odważyła.
Ile czasu ma Białoruś?
Pod koniec czerwca prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka wypowiedział intrygujące słowa o tym, że jego państwo jest „na froncie” i Białorusi grozi włączenie w skład jakiegoś innego państwa oraz że tajemniczy „oni” wywołają „wojnę jak na Ukrainie”. Nie podał, o które państwo chodzi, ale można się domyślać.