Yesterday
"Yesterday": to nie jest film o Beatlesach, ale... o czymś więcej. RECENZJA
Takich filmów jak "Yesterday" oczekuje się od współczesnego kina rozrywkowego: łączących gatunki, łamiących konwencję, opartych o prostą, ale jakże mądrą historię, wreszcie - nawiązujących swoim wydźwiękiem i puentą do greckiego katharsis znanego z klasycznych sztuk teatralnych. W produkcji Danny'ego Boyle'a nie brakuje tego wszystkiego, a całość okraszona jest solidną dawką dobrej rozrywki przy ocierającej się o geniusz muzyce legendarnej czwórki z Liverpoolu. I choć fani Beatlesów mogą przyjąć ten film z pewnym ambiwalentnym odczuciem, to "Yesterday" po prosto zobaczyć trzeba. Ale po kolei.