Roman Zieliński
Lisiewicz: Wojownik w plastikowych czasach. Odszedł Roman Zieliński, legenda ruchu kibicowskiego
1 maja 1976 15-letni Romek Zieliński wsiadł do pociągu, którym pojechał do Warszawy na finał Pucharu Polski Śląsk Wrocław-Stal Mielec. - Matka do tej pory mówi, że pieniądze wydane na ten wyjazd to były najgorzej zainwestowane pieniądze w jej życiu. Stadion wywarł na mnie takie piętno, że nie mogłem się z tego otrząsnąć. Miałem 15 lat i byłem młodym, zauroczonym i bardzo naiwnym człowiekiem – opowiadał trzy lata temu w moim programie „Wywiad z chuliganem” (odcinek podlinkowujemy poniżej – przyp. Niezależna.pl). Tak narodziła się jedna z największych legend polskiego ruchu kibicowskiego. A poprzez świat kibiców, także współtwórca systemu wartości zwykłych chłopaków z polskich dzielnic, osiedli i miasteczek – pisze w najnowszym numerze Gazety Polskiej Piotr Lisiewicz. Kto chce mieć ten numer GP na pamiątkę, od dzisiaj jest w kioskach…