Na bank się uda
Reklama
"Na bank się uda": tym razem coś poszło nie tak. RECENZJA
Nie wystarczy mrugnąć do widza okiem, sugerując w zwiastunie, że Maciej Stuhr to "człowiek prawa i sprawiedliwości". "Na bank się uda" to film nijaki, mdły, z przekombinowaną fabułą i emocjami na poziomie partii szachów w ośrodku wypoczynkowym na Mazurach. A szkoda, bo historia, którą próbował opowiedzieć reżyser Szymon Jakubowski, miała potencjał. Ten jednak został koncertowo zmarnowany - i to mimo tego, że w grze mamy naprawdę dobrych aktorów.