morderstwa reżimu komunistycznego
38 lat temu zamordowano dziewięciu górników z Kopalni Wujek
16 grudnia 1981 r., 4 dzień stanu wojennego. Pierwszy blask tego mroźnego poranka wydobywa z mroku zabudowania kopalni „Wujek”, śnieg skrzypi pod nogami górników patrolujących teren zakładu, są uzbrojeni w metalowe pręty i styliska łopat. Pomimo grozy sytuacji, tutaj bije jeszcze serce wolnej Polski. Strajkujący górnicy, chociaż wyczerpani, zziębnięci, są zdeterminowani, dzień wcześniej przyjęli sakrament spowiedzi, teraz gotowi są na wszystko, pomimo lęku czającego się w ich duszach i groźby śmierci, jaka zawisła nad kopalnią. Około godziny 8 pojawia się narastający dźwięk – to szum motorów i chrzęst gąsienic wozów bojowych oraz czołgów nadciągających ze wszystkich stron w kierunku „Wujka”. Poprzedniego dnia wieczorem Wojewódzki Komitet Obrony (jedna z macek WRON) podjął decyzję o spacyfikowaniu kopalni - tak opisywał tragedię górników śp. Andrzej Wroński.