Galereja
Reklama
W Mińsku coraz mniej „turystów” z Bliskiego Wschodu. Oszukani przez reżim wracają do domów
Centrum handlowe Galereja w Mińsku, w którym jeszcze na początku listopada można było codziennie zobaczyć setki mężczyzn mówiących po kurdyjsku lub arabsku, wyludniło się. W strefie gastronomicznej zajęte były wczoraj pojedyncze stoliki, a restauracja kuchni bliskowschodniej Ramiz świeciła pustkami. Migranci nagle "zniknęli". - Sytuacja się zmieniła – przyznaje Kurd Aga, który ciągle jest w białoruskiej stolicy, ale ma coraz mniej nadziei na przedostanie się do Polski i Niemiec.