Według dziennika „The Hindu” Sanjay Kumar Yadav pozostał niewzruszony podczas odczytywania wyroku przez sędziego w Warangalu, we wschodnioindyjskim stanie Telangana. Proces dotyczył zabójstwa dziewięciu osób w nocy z 20 na 21 maja br. w wiosce Gorrekunta.
Niespełna trzy miesiące wcześniej 24-latek wyrzucił z pociągu partnerkę Rafikę, którą odurzył środkami nasennymi. Jej ciało znaleziono w okolicy Tadepallygudem, w stanie Andhra Pradeś, gdzie toczy się osobny proces w sprawie zabójstwa.
Sanjay poznał Rafikę, kiedy pracował w fabryce płóciennych worków, gdzie gotowała ona posiłki dla robotników. Zamieszkali razem. Według relacji dziennika „The Times of India” 37-letnia kobieta wkrótce przyłapała Yadava z jej 16-letnią córką.
Prokurator Mokila Satyanarayana Goud ustalił, że Yadav zdecydował się zamordować Rafikę, gdy ta zaczęła nalegać na ślub. Zgodził się - mieli pojechać do jego rodzinnej wioski i przedstawić narzeczoną rodzicom. W drodze 24-latek wypchnął Rafikę z pędzącego pociągu.
Domyślając się najgorszego, krewni Rafiki zaczęli zaczęli dopytywać Yadava, co się stało z kobietą. „Kiedy zagrozili zgłoszeniem zaginięcia na policję, Sanjay postanowił wyeliminować jej rodzinę” – powiedział dziennikowi „The Times of India” prokurator.
Wieczorem 20 maja br. morderca dosypał środki nasenne do jedzenia sześciu członkom rodziny Rafiki i trójce pracowników fabryki, z którymi spożywali kolację. Gdy usnęli, wrzucił ich do opuszczonej studni w pobliżu fabryki. Najmłodszą ofiarą Yadava był trzyletni Bablu Alam.