Niedzielne wybory parlamentarne w Serbii wygrała rządząca Serbska Partia Postępowa (SNS) prezydenta Aleksandara Vuczicia, która zdobyła 63,4 proc. głosów; jej koalicjant Socjalistyczna Partia Serbii (SPS) otrzymała 10,3 proc. głosów - wynika z sondaży exit polls ośrodków Ipsos i CeSID. Sojusz Patriotyczny Serbii otrzymał według exit polli 3,9 proc. głosów.
Na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja wyborcza była o około 7 pkt. procentowych niższa niż podczas wyborów parlamentarnych w 2016 roku i wyniosła około 45 proc. w ocenie niezależnej organizacji pozarządowej CRTA. Niedzielne głosowanie w Serbii to pierwsze wybory jakie odbywają się w Europie po wybuchu pandemii koronawirusa. Pierwotnie były one zaplanowane na kwiecień.
Wyniki głosowania nie są zaskoczeniem. Poparcie dla partii rządzącej w przedwyborczych sondażach było wysokie, a większość opozycji zbojkotowała głosowanie w proteście przeciwko zagrożeniu zdrowia i brakowi demokratycznych standardów kampanii.
Opozycyjni politycy i organizacje pozarządowe zajmujące się monitorowaniem działań władzy wielokrotnie oskarżały Vuczicia i jego partię o zapędy autorytarne, używanie przemocy wobec przeciwników politycznych, oszustwa wyborcze, korupcję, nepotyzm i powiązania ze zorganizowaną przestępczością, co zawsze spotykało się z gwałtownym zaprzeczeniem.
Kampania wyborcza z powodu ograniczeń przeciwepidemicznych przebiegała głównie w telewizji, przy czym krytycy rządów Vuczicia zarzucają mu m.in. poważne ograniczanie wolności mediów.
Serbia przeszła od bardzo rygorystycznych obostrzeń z powodu pandemii do prawie całkowitego ich zniesienia na początku czerwca według przeciwników prezydenta tylko po to, by Vuczić mógł przeprowadzić wybory - pierwotnie zaplanowane na kwiecień i przełożone z powodu pandemii - i umocnić swoją władzę