Nowojorski sąd orzekł, że niezależny kandydat na prezydenta Robert F. Kennedy Jr. nie pojawi się na stanowych kartach do głosowania w listopadzie. Postanowiono tak po tym, jak w swoich dokumentach wyborczych fałszywie twierdził, że mieszkał w domu przyjaciela w Nowym Jorku, poinformował "Washington Post".
Choć Kennedy twierdził, że mieszkał w dodatkowej sypialni w domu swojego przyjaciela w Katonah w stanie Nowy Jork, w zeszłym miesiącu spędził w tym domu tylko jedną noc, po tym jak wytoczono mu pozew kwestionujący fakt, że tam mieszkał – napisała w uzasadnieniu swej decyzji sędzia Sądu Najwyższego hrabstwa Albany, Christina Ryba.
Orzeczenie zapadło po tym, jak super PAC - organizacja wspierająca kandydatów i partie polityczne - Clear Choice z ramienia partii Demokratycznej zakwestionowała wniosek Kennedy'ego o możliwość wystąpienia na kartach do głosowania w Nowy Jorku i innych stanach w związku z rzekomymi nieścisłościami w jego dokumentach.
"Decyzja sądu z poniedziałku, jeśli zostanie podtrzymana, będzie oznaczać pierwszą porażkę Kennedy'ego w staraniach o pojawienie się na stanowych kartach do głosowania i może być sygnałem stawiającym pod wątpliwość rozpatrzenie jego wniosków złożonych w innych stanach, ponieważ jego sztab wyborczy wskazywał ten sam adres we wszystkich dokumentach wyborczych w całym kraju"
W oświadczeniu RFK Jr. potępił decyzję sądu jako antydemokratyczną. „Demokraci okazują pogardę dla demokracji” – stwierdził. „Nie są pewni, czy uda im się wygrać przy urnach wyborczych, dlatego starają się uniemożliwić wyborcom wybór. Złożymy apelację i wygramy”.