- Polskie referendum dotyczące przymusowej relokacji to byłby ważny sygnał polityczny dla Brukseli i innych krajów, że nie ma przyzwolenia społeczeństwa, a być może w innych krajach pojawiłyby się podobne pokusy i chęci, by zrobić referendum i zapytać ludzi o zdanie. I wtedy marny los tej propozycji wymyślonej w zaciszu gabinetów - powiedział Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS.
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli 8 czerwca stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Stanowisko to będzie podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
W czwartek Sejm przyjął uchwałę wyrażającą sprzeciw wobec unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów, która zobowiązuje rząd do stanowczego sprzeciwu wobec takich praktyk Unii Europejskiej. Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył w Sejmie, że kwestia relokacji migrantów w Unii Europejskiej musi być przedmiotem referendum.
Polskie referendum dotyczące przymusowej relokacji to byłby ważny sygnał polityczny dla Brukseli i innych krajów, że nie ma przyzwolenia społeczeństwa, a być może w innych krajach pojawiłyby się podobne pokusy i chęci, by zrobić referendum i zapytać ludzi o zdanie. I wtedy marny los tej propozycji wymyślonej w zaciszu gabinetów. Chyba żaden kraj unijny lub prawie żaden w referendum by tej sprawy nie wygrał
– powiedział Jacek Saryusz-Wolski w TV Republika.
Dodał, że inną sprawą jest kwestia progów akceptacji wyników referendów, która mocno zależy od specyfiki krajów.
Europoseł zwrócił uwagę na prawicowy zwrot, jaki dokonuje się w krajach europejskich.
- W Hiszpanii na pewno wygra centroprawica, Partido Popular i VOX, który jest członkiem EKR, także będzie to szósty rząd w Europie, w którym rządzą lub współrządzą konserwatyści. W Polsce, Czechach i Włoszech konserwatyści mają premiera, a współrządzą lub będą współrządzić w Szwecji, Finlandii i Hiszpanii. Perspektywy sa takie, że siły konserwatywne w Europie zyskują na popularności, w przyszłej kadencji EKR, widziałem takie sondaże, urośnie, czego nie można powiedzieć o sondażach dla socjalistów, liberałów czy Zielonych - stwierdził