Polacy - jak mówi często powtarzane hasło - otworzyli dla ukraińskich uchodźców serca i drzwi swoich domów. Ogromna skala pomocy ze strony Polski konfunduje eurokratów, skupionych na kwestiach praworządności. - Dostaniecie wszystko, co potrzebujecie dla uchodźców, a także wsparcie wojskowe. Pomimo tego musicie przywrócić niezależność wymiaru sprawiedliwości - twierdziła niedawno Katarina Barley, wiceszefowa europarlamentu. Policzyliśmy zatem wartość "szczodrego" unijnego wsparcia w tym zakresie.
Wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Niemka Katarina Barley, polskiej opinii publicznej dała się poznać jako autorka słów o "finansowym głodzeniu" niektórych rządów w Europie i jako zdecydowana zwolenniczka mechanizmu warunkowości, znanego również pod nazwą "pieniądze za praworządność". Nietrudno zaliczyć Barley do europejskich polityków zdecydowanie nieprzechylnych rządowi w Warszawie.
W piątkowym wywiadzie dla "Die Welt" niemiecka polityka twierdziła, że "z jednej strony jesteśmy wszyscy mega solidarni, także z Polską" i "wspieramy rząd w jego działaniach", a "z drugiej - pomimo tego, kraje te [Polska i Węgry] nie mogą uzależniać totalnie swojego wymiaru sprawiedliwości i jako rząd - powoli skupować mediów".
Barley przekonywała, że Polska wyraża stanowisko "teraz jest wojna i musicie dać nam wszystko, przymknąć oczy na to, co robimy".
- Dostaniecie wszystko, co potrzebujecie dla uchodźców, a także wsparcie wojskowe. Pomimo tego musicie przywrócić niezależność wymiaru sprawiedliwości i doprowadzić do tego, aby pejzaż medialny stał się znów bardziej pluralistyczny
- polemizowała sama ze sobą Katarina Barley.
Jak wygląda to "wszystko", co UE przekazała dla uchodźców ukraińskich, którzy przybyli do Polski i w najbliższych miesiącach wciąż będą przybywać?
W połowie października minister spraw wewnętrznych i administracji, Mariusz Kamiński, poinformował, że Polska otrzymała blisko 700 mln złotych (ok. 144 mln euro) z UE "za działania na rzecz uchodźców z Ukrainy". To element przyjętego w kwietniu 2022 pakiety 400 mln euro, które rozdzielono na pięć krajów przyjmujących najwięcej uchodźców. Pieniądze trafiły do rządowego Funduszu Pomocy oraz na cele związane z usprawnieniem infrastruktury na granicach UE. Kamiński przyznał, że "wsparcie jest niewielkie" i "pokrywa ledwie część poniesionych przez nasz kraj kosztów".
- Od początku mówiliśmy, że pomoc, którą niesiemy, idzie w miliardy euro, a nie w miliony. Pomoc UE dla krajów, które pomagają uchodźcom, również powinna iść w miliardy euro. Tak jak to było w przypadku Turcji czy Grecji w latach 2015-16. Propozycje Komisji są dziś daleko niewystarczające, ale każde euro, które będziemy mogli przeznaczyć na pomoc uchodźcom, wykorzystamy
- powiedział wówczas, w rozmowie z Polską Agencją Prasową wiceszef MSWiA, Paweł Szefernaker.
Jakie koszty ponosi Polska? Jak wynika z raportu "Migration Outlook 2022" opublikowanego przez OECD w październiku 2022 r., łączne koszty utrzymania w Polsce uchodźców przez 10 miesięcy bieżącego roku to blisko 8,4 mld euro. Uwzględniono w wyliczeniu koszty życia, kwaterunku, edukacji i opieki zdrowotnej. Dla całego obszaru OECD koszty te to ok. 27 mld euro.
"Dostaniecie wszystko, co potrzebujecie...". Niespełna 2 proc. ponoszonych przez kraj kosztów.