"To sytuacja potrzebna dla dobra funkcjonowania Grupy Wyszehradzkiej, jako całości" - ocenił porozumienie ws. Turowa minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Jak dodał, funkcjonowanie Grupy, jest niezbędne w kontekście wydarzeń, które obecnie mają miejsce w naszym regionie.
Premierzy Polski i Czech Mateusz Morawiecki oraz Petr Fiala podpisali w czwartek umowę w sprawie kopalni odkrywkowej w Turowie. Zgodnie z umową, Polska zapłaci 35 mln euro rekompensaty, natomiast Fundacja PGE przekaże 10 mln euro krajowi libereckiemu. Czechy wycofają swoją skargę na Polskę z TSUE. Nadzór ze strony Unii nad umową ma trwać 5 lat.
Minister Rau podczas czwartkowej konferencji w Waszyngtonie zapytany o porozumienie dotyczące Turowa odpowiedział, że to jest "sytuacja bardzo oczekiwana".
Zwrócił uwagę na znaczenie tego porozumienia dla całej Grupy Wyszehradzkiej, w której skład wchodzą Polska, Węgry, Czechy oraz Słowacja.
"Jest to sytuacja nie tylko oczekiwana, ale bardzo potrzebna, nie tylko w naszych bilateralnych relacjach, tylko dobra dla funkcjonowania Grupy Wyszehradzkiej, jako całości"
- zaznaczył szef MSZ.
Dodał, że dobre funkcjonowanie Grupy Wyszehradzkiej jest niezbędne w kontekście wydarzeń, które obecnie mają miejsce w naszym regionie.
Polsko-czeskie rozmowy dotyczące kopalni węgla brunatnego Turów rozpoczęły się w czerwcu 2021 r. po tym, gdy strona czeska wniosła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni.
Jednocześnie Praga domagała się wstrzymania wydobycia w kopalni, jako tzw. środka tymczasowego. Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców czeskiego Liberca do wody; skarżą się oni także na hałas i pył związany z działalnością kopalni.
20 września 2021 r. TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni. Polski rząd deklaruje, że nie zamierza płacić kary.