Chciałbym z panem porozmawiać o prezydentach Bidenie i Putinie. Kiedyś pierwszy z nich nazwał tego drugiego „mordercą”. A teraz normalnie rozmawia owym „mordercą”, chce się z nim porozumieć. Nasuwa się tu pytanie: co właściwie się stało? Joe Biden zmienił poglądy?
Nie! Proszę pamiętać, że wszystkie ostatnie spotkania odbywają się na prośbę Rosji. Tak samo jak to wczorajsze. I w ogóle ta cała seria spotkań. To jest inicjatywa Rosji, która chce pokazać światu (ale także własnym obywatelom), że ciągle jest wielkim mocarstwem, które razem z Waszyngtonem decyduje o losach świata.
Pamiętajmy, że gospodarka Rosji to w tej chwili – z grubsza – gospodarka stanu Nowy Jork. Naprawdę drobiazg! Rosja dawno już spadła z pozycji państwa równego Stanom Zjednoczonym. Ale ma broń nuklearną! Więc żeby Rosji nie drażnić, Ameryka zgadza się z nią rozmawiać. Ale nie sądzę, żeby tak naprawdę ktokolwiek w Waszyngtonie traktował Moskwę jak równego partnera. Ale porozmawiać zawsze można!
Nie grozi nam więc ponowny „reset” w stosunkach rosyjsko–amerykańskich? Taki, jak za czasów prezydenta Obamy?
Wtedy Rosja była znacznie silniejsza. Teraz jej sytuacja jest zupełnie inna. I mam nadzieję, że w Departamencie Stanu to widzą. Co prawda prezydent i wiceprezydent nie są zbyt zorientowani. Ale jest jeszcze sekretarz stanu Anthony Blinken. I nikt w USA nie pójdzie na to, aby Rosja ustalała, kto może należeć do NATO.