Przerażające wydarzenia w Boże Narodzenie. W fińskim Rautjärvi w zabytkowym kościele doszło do pożaru w trakcie nabożeństwa. Świątynia, jak się okazało, została podpalona i spłonęła doszczętnie. Wierni zdołali się z niej wydostać, choć sprawca próbował... zablokować drzwi!
Wierni nie ucierpieli tylko dzięki sprawnej ewakuacji, którą zarządzili duchowni. Około 30-40 osób przeżyło pożar, ale zabytkowy, zbudowany w 1881 roku drewniany kościół uległ całkowitemu zniszczeniu. Spłonęły też naczynia liturgiczne i organy, wszystko o bezcennej wartości. Ocalał jedynie krzyż.
Policja ustaliła, że osoba, która podpaliła kościół, przywiązała sznurkiem drzwi kościoła, przez co utrudnione było wydostanie się z płonącej świątyni. Na szczęście, udało się to na czas.
Fińska policja podejrzewa, że podpalacz już nie żyje. Wstępne ustalenia wskazują na to, że czynu dokonał mężczyzna urodzony w 1945 roku, który został znaleziony martwy wkrótce po pożarze. Dwie godziny po pożarze kościoła, strażacy pojechali do kolejnego pożaru, ok. 30 km od miejsca pierwszego zdarzenia. Tam spłonął z kolei dom jednorodzinny i jego zabudowa i to właśnie tam znaleziono też ciało mężczyzny, który jest podejrzewany o podpalenie kościoła.
Nieżyjący już podejrzany o podpalenie to starsza osoba, emeryt. Na jego posesji znaleziono samochód pasujący do opisu auta, którym mógł poruszać się podpalacz.