Państwo Islamskie (ISIS) wzięło na siebie odpowiedzialność za atak na salę koncertową pod Moskwą - podał Reuters, powołując się na kanał w Telegramie tej organizacji terrorystycznej. W zamachu według FSB zginęło 40 osób, a ok. 100 zostało rannych. Niektóre rosyjskie media podkreślają, że we wpisie ISIS wykorzystał stary szablon, dlatego - jak oceniają - ta informacja może być fake newsem.
Dwa tygodnie temu ambasada USA w Rosji ostrzegła przed planami ataku "ekstremistów" w Moskwie, w tym na koncertach. Władimir Putin odparł wtedy, że wygląda to na "szantaż i próbę zastraszenia, zdestabilizowania" rosyjskiego społeczeństwa.
- Trzeba poczekać (na to), jakie wersje będą przedstawione przez śledczych, bo są różne warianty. Jeśli rzeczywiście wskażą na ślad ISIS, to najpewniej tak też było, choć w The Insider i w "Spigel'u" już od roku obserwujemy, jak rosyjski wywiad wojskowy w jakimś celu szkoli młodych Afgańczyków, których przywieziono z Afganistanu do Rosji
- uważa dziennikarz śledczy Christo Grozew
- Pozostaje pytanie, czy możliwy jest rosyjski ślad w takim ataku terrorystycznym. Ale najpewniej jeśli będzie afgański ślad, to trzeba poszukać przyczyny, dlaczego ISIS-K właśnie teraz zdecydowało się zaatakować Rosję
- zaznaczył.
Uzbrojeni napastnicy zaatakowali w piątek salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Otworzono do ludzi ogień, były też doniesienia o eksplozjach. W budynku wybuchł pożar, a dach zaczął się zawalać.
W związku z zamachem w Rosji odwoływane są masowe i rozrywkowe wydarzenia.