Sztokholm. Zastrzelony 39-latek polskiego pochodzenia
Mieszkający w Sztokholmie 39-letni mężczyzna polskiego pochodzenia został zastrzelony w środę wieczorem w dzielnicy Skarholmen. Szedł na basen z 12-letnim synem. W przejściu pod wiaduktem spotkał grupę młodzieży. Między nim a nastolatkami doszło do wymiany zdań, a następnie w jego kierunku padł śmiertelny strzał.
Szejna podkreślił, że polska strona, w tym polska prokuratura, nie ma tytułu prawnego i podstaw do udziału w postępowaniu w sprawie tego morderstwa. - To dlatego, że mężczyzna nie był obywatelem Polski, jego rodzice w latach 80. zrzekli się obywatelstwa polskiego - wyjaśnił Szejna.
"To jest kompetencja władz szwedzkich i szwedzkiej prokuratury. My w tej sprawie nic nie możemy zrobić więcej niż to, o co ewentualnie zostaniemy poproszeni" - zaznaczył Szejna. Wczoraj w miejscu morderstwa pamięć mężczyzny uczcił m.in. premier Szwecji Ulf Kristersson.
Policja wciąż "zbiera informacje"
"Nie wiemy wciąż dokładnie, dlaczego doszło do morderstwa, ale nie stałoby się to, gdyby młodzi ludzie nie byli uzbrojeni" - podkreśliła w oświadczeniu szefowa policji w południowym Sztokholmie Catrine Kimerius.
Według mediów, mężczyzna został w środę wieczorem zastrzelony, gdy był w drodze na basen z 12-letnim synem. W przejściu pod wiaduktem spotkał grupę młodzieży. Między nim, a nastolatkami doszło do wymiany zdań, a następnie w jego kierunku padł śmiertelny strzał. Dziś policja poinformowała w komunikacie, że wciąż zbiera informacje i analizuje materiały, są nimi m.in. zapisy z kamer monitoringu oraz zeznania świadków. Nie ujawniono dalszych szczegółów, zasłaniając się dobrem śledztwa.