"Trzeba się liczyć z tym, że następny atak to będą piechota i czołgi. To będzie druga tura i będzie zapewne najgroźniejszy, może powodować największe straty po stronie ukraińskiej" - na taki możliwy scenariusz inwazji na Ukrainę wskazywał dziś w Telewizji Republika były minister obrony narodowej Antoni Macierewicz.
Stało się - Władimir Putin w czwartkowy poranek ruszył na Ukrainę. W pierwszym dniu inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę zginęło 57 Ukraińców, a 169 odniosło obrażenia – poinformował ukraiński minister zdrowia Wiktor Laszko. Zapewnił, że system ochrony zdrowia w kraju działa stabilnie.
Obecną sytuację związaną z inwazją na Ukrainę podsumował w Telewizji Republika Antoni Macierewicz.
- Mamy bardzo ograniczone informacje, jak naprawdę wygląda przebieg agresji rosyjskiej, jak wyglądają działania poszczególnych wojsk i co udało się Rosjanom uzyskać, a co się nie udało. Wiemy, że zostało odbite lotnisko szalenie ważne leżące w pobliżu Kijowa, ale całości sytuacji nie znamy. Poza tym, że pierwszy atak, z którym mamy do czynienia, to atak sił powietrznych i atak rakietowy. Trzeba się liczyć z tym, że następny atak to będą piechota i czołgi. To będzie druga tura i będzie zapewne najgroźniejszy, może powodować największe straty po stronie ukraińskiej
- powiedział były minister obrony narodowej w rozmowie z redaktor Katarzyną Gójską.
Jak podkreślił Macierewicz, "Międzymorze jest terenem, który jest bezpieczny". - Tu obrona militarna będzie bezpieczna. Zachód, a w szczególności Stany Zjednoczone, jest gotów się zaangażować - zaznaczył.
Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że od czerwca zeszłego roku dzięki decyzji rządu polskiego, mimo ataków niektórych lewackich środowisk, my granicę wzmocniliśmy niebywale - nie tylko przez mur, ale też zwiększenie ochrony granicy, wprowadzenie wojsk WOT. Krótko mówiąc: ta granica jest bezpieczna, tam te potencjalne zagrożenia z góry będą wyeliminowane, bo jesteśmy do tego dobrze przygotowani.
- Będą podejmowane wobec nas i zwłaszcza fake newsy. Pamiętajcie, że to atak, który ma na celu nie tylko Ukrainę, ale zmianę sytuacji geopolitycznej w Europie. Już widać, że się nie powiedzie. Trzeba patrzeć na tę sytuację globalnie, bo ona ma wymiar globalny. Jeszcze bardziej globalny niż atak Niemiec w 1939 roku - zakończył były szef MON.