BBC w sobotę donosi o kolejnych w Marsylii starciach policji z tłumem. Policja próbuje rozproszyć tłum, na miejsce starć przybywają nowe jednostki - donosi reporter stacji, przywołując relacje świadków. Szef MSW Francji zapowiedział, że dzisiejszej nocy na ulice miast znów wyjdzie 45 tys. policjantów.
Filmy krążące w mediach społecznościowych pokazują grupy policjantów w rynsztunku bojowym z tarczami poruszające się po centrum miasta. Świadkowie twierdzą, że policja użyła gazu łzawiącego, a na jednym z filmów w mediach społecznościowych widać policjanta rzucającego kanister, pisze BBC. Na kolejnym filmie, prezentowanym przez BBC, można zobaczyć demonstrantów rzucających jakimś pociskiem w funkcjonariuszy.
Analiza filmów w sieciach społecznościowych sugeruje, że zostały nakręcone w ciągu ostatnich kilku godzin. Mamy też informacje o dodatkowych oddziałach policji wysłanych do Marsylii w odpowiedzi na prośby tamtejszych urzędników, relacjonuje BBC.
W Marsylii natomiast policja aresztowała 14 osób podejrzanych o rabowanie sklepów, informują lokalne media. Opisują rajdy grup ludzi wdzierających się do sklepów na Canebiere, jednej z głównych ulic handlowych Marsylii.
Lokalne media cytują policję, która podała, że do tej pory w mieście doszło do 14 aresztowań - dzięki wcześniej przysłanym policyjnym posiłkom w oczekiwaniu na wzmożoną przemoc w nocy.
Do tej pory grupy rabusiów zostały skutecznie rozbite dzięki dużym siłom policji rozmieszczonym w mieście, mówi policja.
Spośród 14 aresztowanych siedem osób zostało złapanych na kradzieży ze sklepu w centrum handlowym. Inne osoby próbowały włamać się do remizy strażackiej, ale zostały zatrzymane przez policję, donoszą media.
To nie koniec doniesień. Wskutek miejskich zamieszek zdewastowane zostało całe centrum 13-tysięcznego miasteczka Montargis w departamencie Loiret. Wskutek podpalenia zawalił się cały budynek apteki.
Mieszkańcy mówią, że są „w szoku” po zawaleniu się budynku i „nie wierzą w to, co widzą”. Spokojne Montargis stało się areną starć policji z protestującymi, którzy zdewastowali niemal całe jego centrum. Wybito szyby, splądrowano sklepy, zdewastowano ulicę handlową. Wichrzyciele podpalili jeszcze 3 inne budynki.
Policja próbowała w mieście stłumić nocne zamieszki przez długie godziny. Funkcjonariusze byli atakowani fajerwerkami, odpowiedzieli gazem łzawiącym.
Brygada obywatelska wspiera akcje policji w centrum Lorient, chroniąc własność prywatną obywateli: zakłady fryzjerskie, restauracje, prywatne budynki. W nocy z piątku na sobotę skutecznie powalali na ziemię i zatrzymywali uczestników zamieszek.
„Kim jesteśmy? Nie mogę ci powiedzieć. Ale jesteśmy po właściwej stronie” – powiedział jeden z mężczyzn dziennikarzowi „Ouest France”.
Mężczyźni są dobrze zorganizowani i znają techniki walki – twierdzi „Ouest France”.