We Francji wszczęto w piątek śledztwo w sprawie aktów wandalizmu, których celem była sieć pociągów dużych prędkości TGV. Dotyczy ono "umyślnego uszkodzenia" obiektów przewoźnika kolejowego SNCF w nocy z czwartku na piątek - podała paryska prokuratura.
Jak poinformowała prokuratura, śledztwo dotyczy "uszkodzenia mienia mogącego stanowić szkodę dla zasadniczych interesów narodu", szkód dokonanych w sposób zagrażający bezpieczeństwu przez grupę zorganizowaną, jak również "przestępczego spisku".
Szef SNCF Jean-Pierre Farandou wyjaśnił wcześniej, że podpalenia, których celem było uszkodzenie instalacji kolejowych, nastąpiły w newralgicznych punktach sieci TGV poza Paryżem, w szczególności w miejscach zwrotnic linii dużych prędkości. Są to kolejno: Courtalain (linia atlantycka - w kierunku na południowy zachód), Croisilles (linia północna) i Pagny-Sur-Moselle (linia wschodnia).
Farandou mówił również, że ogień podłożono w kanałach, gdzie znajdują się kable służące do sygnalizacji stanowisk. Kable trzeba naprawiać pojedynczo, co jest bardzo pracochłonne.
Jedna z gmin opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcia z Courtalain. Widać na nich, że z rynny zakopanej w ziemi, w której ułożone jest pasmo kabli, zrzucono pokrywy i próbowano podpalić przewody.
W jednym miejscu próba podpalenia została udaremniona. Pracownicy SNCF, którzy prowadzili w nocy prace konserwacyjne, zauważyli nieuprawnione osoby, które uciekły i odjechały furgonetką.
Do próby podpalenia przy użyciu butelek z benzyną doszło 8 maja na południowej linii kolei dużej prędkości w kierunku Marsylii. Nastąpiło to w czasie, gdy do miasta przybywała sztafeta z ogniem olimpijskim. Nikt wówczas nie został zatrzymany i nie wiadomo, czy ten incydent ma związek z obecnymi podpaleniami.