Hubert Hurkacz po twardej walce odpadł w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Toronto. Polski tenisista przegrał z wiceliderem światowego rankingu Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem 6:2, 6:7 (6), 6:7 (5).
Trzynasty w rankingu ATP Hubert Hurkacz wygrał z Miedwiediewem kilka tygodni wcześniej w 1/8 finału wielkoszlemego Wimbledonu. W Toronto druga rakieta świata zdołała się zrewanżować, chociaż Polak tanio skóry nie sprzedał.
Początek ćwierćfinału był bardzo udany dla "Hubiego". 24-letni tenisista zwyciężył w pierwszym secie bez większych kłopotów. Przełamał serwis rywala przy stanie 3:2 i do końca tej partii wygrał wszystkie pozostałe gemy.
W tym okresie wrocławianin grał pewnie, spokojnie, konsekwentnie. Natomiast patrząc na postawę najwyżej rozstawionego w imprezie Rosjanina, można było przypomnieć sobie pojedynek tych zawodników z Wimbledonu. Miedwiediew czasami się irytował, spoglądał w kierunku trenera, gestykulował. Sprawiał wrażenie, jakby się spieszył, popełniał podwójne błędy serwisowe.
Przy stanie 5:2 i piłce setowej dla Hurkacza, rywal pomylił się, posyłając w aut piłkę przy prostym - wydawało się - zagraniu. Od tej pory pojedynek stał się jednak znacznie bardziej zacięty. W drugim secie żaden z tenisistów nie przegrał gema przy własnym podaniu, więc o wyniku musiał zadecydować tie-break. W nim lepszy okazał się Miedwiediew, zwyciężając 8-6.
Trzecia partia miała identyczny przebieg. Nikt nie stracił własnego podania, a w tie-breaku ponownie górą był świetnie serwujący tego dnia Rosjanin (7-5), który zakończył mecz asem. Polak przegrał więc spotkanie, choć w żadnym gemie przy własnym serwisie nie dał się przełamać...
Hurkacz, trzykrotny triumfator imprez ATP, w pierwszej rundzie w Toronto miał "wolny los", a drugą przeszedł bez gry, ponieważ Japończyk Kei Nishikori wycofał się z imprezy z powodu kontuzji ramienia. W 1/8 finału wrocławianin wygrał w trzech setach z Gruzinem Nikolozem Basilaszwilim.