Mecz Realu Madryt z Realem Oviedo w drugiej kolejce La Liga zakończył się pewnym zwycięstwem „Królewskich” 3:0, ale to nie wynik przyciągnął uwagę mediów i kibiców. Głównym bohaterem, a raczej antybohaterem, spotkania okazał się Vinicius Junior, który po raz kolejny wywołał burzę swoim zachowaniem na boisku i poza nim.
Vini specjalistą od boiskowych prowokacji
Brazylijczyk rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, a trener Xabi Alonso postawił na Rodrygo. Prawdziwe emocje wybuchły po wejściu Viniciusa na murawę w drugiej połowie. Już od pierwszych minut był obiektem gwizdów i wyzwisk ze strony kibiców gospodarzy. W 83. minucie zaliczył asystę przy bramce Kyliana Mbappé, po czym podbiegł w stronę trybun i wykonał prowokacyjne gesty, które tylko podgrzały atmosferę.
Mbappe stopping Vini from talking himself into getting another yellow card 😂 pic.twitter.com/4nYc6USnVM
— WolfRMFC (@WolfRMFC) August 24, 2025
Kulminacja nastąpiła w doliczonym czasie gry, gdy Vinicius sam wpisał się na listę strzelców. Zamiast spokojnie celebrować trafienie, wykonał gest sugerujący spadek Realu Oviedo do drugiej ligi. Vinicius wyciągnął dwa palce w kierunku kibiców. Reakcja była natychmiastowa: gwizdy, obelgi, a nawet przedmioty rzucane w stronę zawodnika.
Po meczu napastnik Realu Madryt nie zamierzał tonować emocji. Na swoim Instagramie opublikował zdjęcie z kontrowersyjnej celebracji, opatrując je podpisem „Taki właśnie jestem”. Wpis wywołał falę krytyki – nie tylko ze strony fanów rywali, ale także części kibiców Realu Madryt, którzy zaczynają mieć dość jego nieustannych prowokacji. Eksperci i komentatorzy nie kryją oburzenia. Manolo Lama z radia Cadena COPE stwierdził, że Vinicius „nie szuka drugiego dna, tylko prowokuje dla samej prowokacji”.
![Jedenaście minut, które wstrząsnęły Legią. Piłkarski dreszczowiec w Warszawie [WIDEO]](https://files.niezalezna.tech/images/upload/2025/08/29/n_3c0432210d52693d2af3f3ad34c292dca273a8f4c6d96a5e57d35adce9424939_c.jpg?r=1,1)
