W dniu premiery 10 kwietnia, system wideo-weryfikacji VAR był wprowadzony do czterech z siedmiu meczów norweskiej ligi. Niestety, w kluczowych momentach, gdy sędziowie musieli podejmować ważne decyzje, system okazał się niesprawny z powodu problemów technicznych. Część kamer przestała działać ze względu na zamoknięcie kabli, które łączyły je z centrum sędziowskim VAR.
Niefortunnie, podczas niedzielnego spotkania między zespołami Odd i Valerenga, arbitrzy zostali zmuszeni do długiego zastanawiania się - aż siedem i pół minuty - nad decyzją dotyczącą spalonego gola zdobytego przez gospodarzy. Kolejnym razem przyczyną opóźnienia było ponownie złe funkcjonowanie systemu VAR, co nie pozostawiło pozytywnego wrażenia zarówno u kibiców, działaczy, sędziów, jak i piłkarzy.
Kibice protestują bannerami na trybunach i okrzykami oraz wchodzeniem na stadiony dopiero 15 minut po rozpoczęciu meczu. Twierdzą, że VAR w Norwegii po prostu nie działa. Tymczasem, system kosztuje norweskie kluby ok. 1,5 miliona euro rocznie.