Dziś na granicy Gdańska i Sopotu rozpoczyna się impreza, jakiej w Polsce jeszcze nie było – 15. halowe mistrzostwa świata w lekkiej atletyce. Największe szanse na medale dla naszego kraju mają Paweł Wojciechowski i Anna Rogowska w skoku o tyczce, Tomasz Majewski w pchnięciu kulą, Kamila Lićwinko w skoku wzwyż oraz Adam Kszczot i Marcin Lewandowski w biegu na 800 m - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
W dotychczasowych halowych mistrzostwach świata polscy lekkoatleci zdobyli
22 medale, w tym tylko dwa złote - przypomina "Gazeta Polska Codziennie". Na najwyższym stopniu podium stawali w 1999 r. wieloboista Sebastian Chmara i trzy lata później męska sztafeta 4 x 400 m w składzie: Piotr Rysiukiewicz, Piotr Haczek, Jacek Bocian i Robert Maćkowiak.
W ceremonii otwarcia 15. halowych mistrzostw świata w lekkoatletyce, którą zaplanowano w Sopocie na dziś na godz. 17, weźmie udział blisko 150 dzieci z sopockich i gdańskich szkół oraz akrobaci. Pokaz w Ergo Arenie ma trwać ok. 20 min.
Prezes PZLA Jerzy Skucha
wierzy, że Polacy zdobędą kilka medali. –
Nie stawiam żadnego celu minimum. Liczę jednak na medal, może jeden, a może dwa – powiedział.
– Wojciechowski wraca do wysokiego skakania, bardzo dobrze wyglądał na początku sezonu, mam nadzieję, że ostatnie treningi sprawią, iż powalczy o medal w Sopocie. On już wie, jak zostaje się mistrzem świata i to doświadczenie jest bardzo ważne. To samo dotyczy Rogowskiej czy 800-metrowców – mówi Skucha. Prezes PZLA liczy na to, że w Ergo Arenie padną zarówno rekordy świata, jak i Polski, choć zdaje sobie sprawę, że o najlepszy w historii wynik będzie trudno.
– Takich rezultatów nie osiąga się na zawołanie, ale bieżnia w Sopocie jest bardzo szybka i najlepsi powinni umieć to wykorzystać. Z pewnością możemy oczekiwać rekordów Polski. Może sztafeta kobiet 4 x 400 m? Może Lićwinko? – zastanawia się Jerzy Skucha.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Artur Szczepanik