Platformie nie podoba się również termin czerwcowy i będzie robiła wszystko, żeby wybory się w Polsce nie odbyły. Czyli wprost mogę powiedzieć, że działania opozycji, w szczególności Platformy, polegają na tym, żeby Polska przestała być krajem demokratycznym - tak ostatnie poczynania dotyczące ustawy wyborczej skomentował dzisiaj prezydencki minister, Andrzej Dera.
We wtorek trzy połączone senackie komisje kontynuowały prace nad ustawą ws. organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r. - ich posiedzenie przerwano do poniedziałku. Dodatkowa wicemarszałek Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka z Lewicy zgłosiła do niej wczoraj poprawkę wprowadzającą vacatio legis ustawy do 6 sierpnia, czyli do czasu zakończenia kadencji urzędującego prezydenta. Zdaniem polityków obozu rządzącego, jest to próba przeciągnięcia w czasie wyborów prezydenckich, by nie odbyły się przed zakończeniem kadencji Andrzeja Dudy.
– Od dnia wczorajszego mamy kolejną sekwencję. Otóż Platformie nie podoba się również termin czerwcowy i będzie robiła wszystko, żeby wybory się w Polsce nie odbyły. Czyli wprost mogę powiedzieć, że działania opozycji, w szczególności Platformy, polegają na tym, żeby Polska przestała być krajem demokratycznym. Na to zgody nigdy nie będzie, ani prezydenta, ani Zjednoczonej Prawicy
– tak na antenie TVN24 działania opozycji komentował dzisiaj sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, Andrzej Dera.
Wczoraj marszałek Sejmu Elżbieta Witek stwierdziła, że "została oszukana" przez marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego, od którego otrzymała zapewnienie, że "nie będzie trzymał ustawy w sprawie wyborów przez 30 dni".
12 maja Sejm uchwalił nową ustawę dotyczącą wyborów prezydenckich w 2020 r. Zakłada ona, że w wyborach tych głosowanie będzie odbywać się w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Nazajutrz ustawa trafiła do Senatu. Marszałek Grodzki zapewnił wówczas, że "niezwłocznie skieruje ustawę do komisji". Zapewnił jednocześnie, że "Senat będzie pracował nad nią intensywnie".