Od rana na ulicach Częstochowy widać było kibiców z całej Polski, w tym rodziny z młodszymi i starszymi dziećmi. Wielu w klubowych szalikach, z flagami. Tysiące młodych ludzi mogły posłuchać mądrego, wyważonego i klarownego przesłania charyzmatycznego ks. Jarosława Wąsowicza. A potem była prowokacja Obywateli RP. Zepsuć coś, splugawić, zirytować, zrobić na złość, a potem przypisywać innym niecne intencje. Pełzająca dyktatura irytujących grupek prowokatorów. Popchniesz takiego, zrobi larum, a mainstream to rozdmucha. Zamiast zapytać prowokatorów, po co lezą tu, czy tam, będą się rozwodzić nad tym, jak okropnie ich potraktowano. Osoby nakręcane nienawiścią przedstawiają się w roli ofiar walczących o szczytne idee – pisze dla Niezależna.pl dr Jerzy Dudała, socjolog, autor książki „Fani-chuligani. Rzecz o polskich kibolach”.
W sobotę 13 stycznia odbyła się już dziesiąta - jubileuszowa Ogólnopolska Pielgrzymka Kibiców na Jasną Górę. Od rana na ulicach Częstochowy widać było mnóstwo kibiców z całej Polski, w tym rodziny z młodszymi i starszymi dziećmi. Wielu w klubowych szalikach, z flagami. Tego dnia przybyło pomodlić się w jasnogórskim klasztorze prawie siedem tysięcy fanów. Obok kibiców Legii Warszawa, Lechii Gdańsk, Lecha Poznań, Śląska Wrocław, Wisły Kraków, Górnika Zabrze, Zawiszy Bydgoszcz, Zagłębia Sosnowiec i wielu innych znanych klubów, nie zabrakło także tych, którzy kibicują klubom grającym w niskich ligach. Byli fani bardzo wielu klubów nie tylko piłkarskich, bo także m. in. żużlowych. Dziesięć lat temu na pierwszej pielgrzymce zjawiło się około 300 kibiców. Przez dekadę to dzieło charyzmatycznego księdza Jarosława Wąsowicza pięknie urosło.
Pomysłodawcą pielgrzymowania kibiców na Jasną Górę był śp. Tadeusz Duffek, legendarny kibic gdańskiej Lechii, który zmarł 21 października 2005 roku po ciężkiej chorobie. Swoim pomysłem podzielił się on z ks. Jarosławem Wąsowiczem. Postanowili, że wspólnie zorganizują pierwszą pielgrzymkę polskich kibiców do Częstochowy. Niestety śp. Tadeusz jej nie doczekał. Jednak idea, która pozostała w sercach wielu jego przyjaciół, doczekała się realizacji i pięknie urosła.
WZRUSZENIE
Salezjanin ks. Jarosław Wąsowicz podczas mszy świętej zwrócił się do ok. 7 tysięcy kibiców zgromadzonych na Jasnej Górze.
- Niech będzie Pochwalony Jezus Chrystus! Dziesiąty już raz jako kibice stajemy u tronu Królowej Polski. Mamy przed oczyma drogę, którą wspólnie kroczyliśmy podczas ostatniej dekady - mówił w trakcie kazania ks. Jarosław Wąsowicz .
I zaznaczał, że jesteśmy jak grzesznicy i celnicy - pragniemy światła, uzdrowienia, bożej miłości.
- Dlatego tu jesteśmy. Przez ostatnie dziesięć lat w czasie naszej pielgrzymiej wędrówki do duchowej stolicy Polski, wielokrotnie słyszeliśmy z ust współczesnych faryzeuszów i uczonych, że to nie miejsce dla nas. Pouczali wszystkich wokoło kto może, a kto nie pielgrzymować do najświętszego dla nas Polaków sanktuarium, cenzurowali kazania i wykłady. Nie znali Chrystusa z dzisiejszej ewangelii. Modlimy się o światło poznania prawdziwego Zbawiciela również i dla nich - wskazywał ks. Wąsowicz.
I dziękował za dzieła, które rodziły się na pielgrzymce, między innymi za: Akcję Testament, Żywy Różaniec Kibiców, za naszych rodaków na Kresach, którzy stali się dla nas w ostatnich latach darem i uczyli nas wiernej miłości do Boga i Ojczyzny mimo wielu przeciwności, za naszych drogich kombatantów, którzy także towarzyszą naszemu pielgrzymowaniu.
Ksiądz Wąsowicz mówił pięknie i mądrze, a tłumy wsłuchiwały się w jego słowa. Te słowa wzruszały, poruszały, przypominały o tym, co ważne, a o czym w codziennej szamotaninie niestety często zapominamy.
Jubileuszowa pielgrzymka przybyła na Jasną Górę pod hasłem: „Dla niepodległej!”. Ks. Wąsowicz przypomniał, że świętujemy setną rocznicę roku 1918, w którym rozpoczęła się nasza niepodległość - wymarzona i wymodlona przez pokolenia Polaków. Niepodległość, której trzeba było bronić od jej zarania.
- Przywołujemy z dumą postaci narodowych bohaterów, dla których Bóg-Honor-Ojczyzna to nie tylko hasło ze sztandarów, ale życiowe motto, rzeczywistość, którą w zabieganiu o wolną Polskę mieli wyryte w sercach. Od nich chcemy uczyć się miłości, od polskich rycerzy, żołnierzy I Rzeczypospolitej, narodowych powstań, budowniczych II Rzeczypospolitej, żołnierzy walczących na wielu frontach II wojny światowej, Powstańców Warszawskich, Żołnierzy Wyklętych i tych, którzy w latach lewicowej dyktatury po 1945 roku upominali się o wolną i niepodległą Polskę - zaznaczał ks. Wąsowicz. I wskazywał, że krew naszych męczenników jest naszą siłą. Ona dała nam moc i siłę w walce przeciw totalitarnym ideologiom.
- Wolnej Polski trzeba strzec! To jest testament pokoleń walczących o naszą wolność! Zmarły przed rokiem gen. Janusz Brochwicz-Lewiński „Gryf”, postać wyjątkowa, z którą kibice wielokrotnie mogli się spotkać i wsłuchiwać w świadectwo tego człowieka, świadka miłości do Polski i świadka Bożego Miłosierdzia, który był przekonany, że w ostatecznym rozrachunku najważniejsza dla człowieka jest bliskość jego relacji z Bogiem, w jednej ze swoich wypowiedzi zaznaczył: „Wolności nie otrzymuje się za darmo, wolność żąda ofiary. W czasie pokoju także wymaga cywilnego zaangażowania, ale pamiętać trzeba, ze jest krucha, nie wolno myśleć, ze będzie zawsze. Trzeba nieustannie być gotowym. Więc proszę Was: Pilnujcie Polski!”.
Wygłoszone kazanie było wspaniałym przypomnieniem potrzeby odpowiedzialności oraz lekcją historii dla wielu uczniów w szalikach różnych klubów.
KOLEJNE WZRUSZENIE…
Wzruszenie towarzyszyło mi, a zapewne i wielu innym także w trakcie wystąpień w Sali o. Kordeckiego, w której odbyła się dalsza część pielgrzymki.
- Wyrażam wdzięczność Panu Bogu, że odbyła się dziesiąta jubileuszowa pielgrzymka, a ja mogę być po raz siódmy i to jest wielkie przeżycie. I tak dobrze się rok zaczyna, że od tej pielgrzymki jest cały cykl różnych wydarzeń o charakterze religijnym, patriotycznym i związanym także z miłością drugiego człowieka - mówił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Przemawiali również m.in. Leszek Żebrowski, Tadeusz Płużański i Paweł Piekarczyk. To również była wspaniała lekcja historii i przypomnienie o tym, co naprawdę ważne. Sala była pełna, atmosfera podniosła. Ludzie z całej Polski w skupieniu słuchali nieszablonowych wystąpień.
…I GNIEW
Na zakończenie pielgrzymki tradycyjnie przygotowano oprawę na błoniach jasnogórskich. Niestety zjawiło się tam kilkunastu prowokatorów, którzy najwyraźniej postanowili zakłócić jubileuszową pielgrzymkę. Rodziny z dziećmi; kibice z różnych części Polski zadawali sobie później głównie jedno pytanie: po co akurat wtedy i akurat tam przyszły te osoby. I szybko sobie odpowiadali: dla tych, którzy nie mają żadnych świętości, każda okazja jest dobra. O tolerancji często mówią u nas ci, którzy sami prowokują, jątrzą.
Przyczyną zakłóceń podczas pielgrzymki na Jasną Górę było celowe dążenie do konfrontacji uczestników jednego ze zgromadzeń. Zabezpieczenie obu wydarzeń zostało szczegółowo zaplanowane i przeprowadzone prawidłowo.@PolskaPolicja #Policja #Częstochowa
— Policja Śląska (@PolicjaSlaska) 15 stycznia 2018
➡️https://t.co/Affeedev7V pic.twitter.com/g7J5Nlunb1
Tego typu zachowania są obrzydliwe. One wzbudzają gniew nawet u niezwykle spokojnych wyciszonych osób, jak moja żona, która mocno wzruszyła się w trakcie kazania księdza Wąsowicza. Zepsuć coś, splugawić, zirytować, zrobić na złość, a potem przypisywać innym niecne intencje. W tym wyspecjalizowały się u nas niektóre grupki. Pełzająca dyktatura irytujących grupek prowokatorów. Popchniesz takiego, zrobi larum, a medialny mainstream rozdmucha to niesamowicie. Z igły zrobią widły, w tym są naprawdę dobrzy. Zamiast zapytać prowokatorów, po co lezą tu, czy tam, będą się rozwodzić nad tym, jak okropnie ich potraktowano. Przedstawiciele prowokatorów, a jakżeby inaczej, co rusz prowokują, wręcz czekają, by ktoś dał im po gębie. Ręce opadają, jak się na to patrzy. To zachowania niegodne, pozbawione szacunku dla innych, odhumanizowane. Niestety będą się one przy różnych okazjach powtarzać. Osoby nakręcane nienawiścią przedstawiają się w roli ofiar walczących o szczytne idee. Wielu ludzi już to jednak przejrzało. Widzą, kto jest kim i kto kogo udaje. Ci niby walczący o wolność i demokrację patrzą tylko jak tu zszargać świętości, jak uderzyć w tych, którzy nie godzą się na lewacko-liberalną dyktaturę.
Najważniejsze jednak, że tysiące młodych ludzi mogły posłuchać mądrego, wyważonego i klarownego przesłania charyzmatycznego księdza Jarosława Wąsowicza. On zawsze dla każdego ma czas, z każdym zagada. A ma ogromną wiedzę z najnowszej historii Polski. Młodzież ma się na kim wzorować. Dla wszystkich pielgrzymujących kibiców i dla Niego wielki szacunek. Część i Chwała Bohaterom!