Jak stwierdził Rolewski, podobne pomyłki są bardzo niebezpieczne i były produkowane także za Jaruzelskiego. - Ludzie mówili na ubeków „cichociemni”. W podziemnych gazetkach tłumaczyliśmy im, kim byli bohaterscy cichociemni zrzucani na spadochronach. Byli bardzo zdziwieni, bo myśleli, że to określenie ubeka albo konfidenta, co się skrada i podsłuchuje.
A co z kolabo? - W języku angielskim „collaboration” nie oznacza nic strasznego, ale w polskim znaczenie tego słowa jest zupełnie inne, czego skutki mogą być fatalne - stwierdził Rolewski. - Chciałoby się powiedzieć, że za kolabo dawano u nas kulkę w łeb. Może to być narzędzie akceptacji dla nie tak dawnej kolaboracji części naszych elit - stwierdził Piotr Lisiewicz. Obaj zaapelowali, by wyrzucić to słowo z muzycznego slangu.
Jest to zgodne z postulatami specjalistów: w słowniku na stronie nie polszczyzna.pl, czytamy, iż takie używanie wspomnianego słowa jest „niezalecane przez językoznawców i traktowane jako błąd”.
Zdaniem rozmówców w „Wywiadzie z chuliganem” sprzeciw wobec zakłamywania znaczenia słowa „kolaboracja” powinien połączyć twórców ponad podziałami, bo może usprawiedliwiać kolaborację z totalitarnymi reżimami niezależnie od politycznej barwy. Legendarny punkowy zespół Dezerter w utworze „Kolaboracja” śpiewał:
Sprzedaj matkę, napisz donos
Wydaj ojca w ręce wroga
Podpisz kartę deklaracji
Bo wysoka jest nagroda
Zdradź przyjaciół i zasady
Wyzbądź się sumienia
Propozycja jest ponętna
Na ile się wyceniasz?
Niezwykle interesująca dyskusja na temat manipulacji, których się nawet nie domyślamy, poniżej: