Traktuję to absolutnie jako atak polityczny i to na kilka godzin przed ciszą wyborczą. Jest to cyniczna, polityczna próba przykrycia kompromitacji prokuratury w sprawie zatrzymania i postawienia zarzutów żołnierzom strzegącym naszej granicy – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl były szef KPRM Michał Dworczyk, komentując złożenie przez Adama Bodnara wniosku o uchylenie mu immunitetu.
W ostatnim dniu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego prokurator generalny Adam Bodnar wystąpił do Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu i tym samym wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego szefa KPRM w rządzie Mateusza Morawieckiego, posła Michała Dworczyka. Sprawa dotyczy śledztwa ws. nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej.
Komentując w mediach społecznościowych wniosek Bodnara, były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński wskazał, że kiedy usuwana była skrzynka mailowa Michała Dworczyka, „nie było prowadzone żadne śledztwo” oraz że „została wykonana kopia zapasowa, w związku z czym nie może być mowy o żadnym utrudnianiu śledztwa”. Przypomniał też, że Dworczyk padł ofiarą obcych służb, co zostało potwierdzone przez „oświadczenie 27 krajów UE w ramach tzw. cyberdiplomacy toolbox”.
- Funkcjonariusze ABW wykonali na dysk zewnętrzny zrzut z kopii zapasowej, która została im udostępniona w siedzibie Kancelarii Premiera. Kiedy to się działo nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń, a to ABW ustaliło zakres pobranych danych zgodnie z postanowieniem prokuratora - dodał Cieszyński.
W ostatnim dniu kampanii @Adbodnar kieruje wniosek o uchylenie immunitetu Michałowi Dworczykowi. Szybko się pan przekształcił z działacza na rzecz praw człowieka w drugoligowego, ustawianego do kąta przed kamerami przez "kierownika" polityka, panie ministrze.
— Janusz Cieszyński (@jciesz) June 7, 2024
Dlaczego tak…
„Traktuję to absolutnie jako atak polityczny i to na kilka godzin przed ciszą wyborczą. Jest to cyniczna, polityczna próba przykrycia kompromitacji prokuratury w sprawie zatrzymania i postawienia zarzutów żołnierzom strzegącym naszej granicy” – powiedział nam były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Nasz rozmówca ocenił wniosek prokuratury jako „absurdalny”.
– Do wczoraj miałem status osoby poszkodowanej w ataku hakerskim, który definiowany jest przez międzynarodowe organizacje zajmujące się cyberbezpieczeństwem, jako atak kierowany przez rosyjskie i białoruskie służby specjalne. Dzisiaj nagle okazuje się, że mam być osobą podejrzaną
– stwierdził.
W jego ocenie, „trudno działania ministra Bodnara traktować inaczej, jak polityczną operację, która ma odwrócić uwagę od prawdziwych problemów, a jednocześnie mającą na celu dyskredytację przeciwników politycznych”.
W obronie Dworczyka stanął były premier Mateusz Morawiecki.
– zaapelował były szef rządu.
Michał Dworczyk przyznał też, że działania prokuratora generalnego wymierzone w jego osobę „można też traktować jako zemstę”.
– Ja wielokrotnie wskazywałem na nieudolność w wielu obszarach rządu Donalda Tuska, ministra Bodnara czy ministra Siemoniaka, a wszyscy ci panowie mszczą się na swoich wrogach politycznych. Obserwowaliśmy to już wiele razy i dzisiaj mamy do czynienia z kolejną taką sytuacją
– podsumował rozmówca Niezalezna.pl.
Zastanawiałem się kogo wybrać. Miałem dylemat, bo w moim okręgu są wspaniałe osoby na liście i chciałbym, by wszystkie się dostały do PE.
— Zbigniew Gajek vel Janko przeciw złu od 1982 r. (@WalskiJ) June 7, 2024
Z pomocą przyszedł #UBekistan.
Właśnie wskazał kto z listy Prawa i Sprawiedliwości i Suwerennej Polski jest dla niego najgroźniejszy. https://t.co/ChorC1v3Z6
Uzasadniając decyzję Adama Bodnara, prok. Anna Adamiak stwierdziła, że w toku postępowania przygotowawczego nadzorowanego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie „zgromadzono materiał dowodowy uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Michała Dworczyka przestępstwa kierowania utrudnianiem postępowania karnego Prokuratury Okręgowej w Warszawie” prowadzonego w śledztwie dotyczące nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej.
W czerwcu 2021 roku w jednym z serwisów pojawiły się rzekome maile ze skrzynki ówczesnego szefa KPRM Michała Dworczyka. Sprawą włamania zajmowała się ABW, a publikowanie tzw. „maili” Dworczyka było elementem rosyjskiej dezinformacji wymierzonej w Polskę.