Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Trwa drążenie podkopu w kopalni Bielszowice. Wciąż nie ma kontaktu z uwięzionym górnikiem

Ratownicy górniczy, którzy od sobotniego rana próbują dotrzeć do górnika zasypanego po wstrząsie w kopalni Bielszowice, kontynuują drążenie podkopu pod przenośnikiem taśmowym aby dostać się do miejsca, z którego pochodzi sygnał z lampy zaginionego – podał rzecznik Polskiej Grupy Górniczej (PGG).

By Monisiolek - Own work, CC BY-SA 3.0 via wikimedia

Za kilka godzin rozpocznie się trzecia doba akcji ratowniczej. Jeden z dwóch zasypanych górników został uratowany w nocy z soboty na niedzielę.

Od strony ściany ratownicy kontynuują drążenie podkopu pod przenośnikiem taśmowym aby dostać się do miejsca, z którego pochodzi sygnał z lampy. W nocy ponownie wykonano pomiary lokalizatorem, które potwierdziły dotychczasowe wskazania lampy

 - poinformował w poniedziałek rano rzecznik PGG Tomasz Głogowski.

Do poszukiwań używana jest specjalna kamera endoskopowa, którą w niedzielę dostarczono do kopalni. „Ratownicy pracują w ekstremalnie trudnych warunkach” - zaznaczył Głogowski.

Obszar poszukiwań zawężony do 6 metrów 

Podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami wiceprezes PGG przypomniał, że aby ustalić, gdzie jest drugi górnik, ratownicy używają lokalizatorów sygnału jego lampy górniczej i specjalnej kamery.

"Wiemy na pewno po tych pomiarach oraz z tych miejsc, do których ratownikom udało się dojść, że pozostał nam odcinek 6 metrów, na którym ten górnik poszkodowany powinien się znajdować"

- powiedział Horst.

Jak zaznaczył, wykorzystywana podczas akcji kamera na razie nie zarejestrowała poszukiwanego, natomiast lokalizator nadajnika z lampy górniczej pokazuje miejsce, w którym powinien być pracownik z dokładnością 2-3 m.


Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok. 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. Zostało tam uwięzionych dwóch pracowników.

W niedzielę tuż po północy, po ok. 15 godzinach akcji, ratownicy dotarli do pierwszego z poszkodowanych, z którym kilka godzin wcześniej nawiązali kontakt. Po przetransportowaniu go na powierzchnię został zabrany do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Nie ma jednak - jak dotąd - kontaktu z drugim poszkodowanym. W niedzielę wieczorem wiceprezes PGG Rajmund Horst powiedział dziennikarzom, że w akcji są wykorzystywane dwie ekipy ratowników, w każdej z nich znajdują się po dwa zastępy - w sumie 20 osób, które udrażniają zasypane wyrobisko z dwóch stron.

Jak wynika z informacji przekazanej w poniedziałek przez rzecznika PGG, obecnie akcja koncentruje się przede wszystkim na drążeniu przekopu od strony ściany – czyli innej niż ta, z której ratownicy dostali się do pierwszego górnika.

Jak podkreślają przedstawiciele kopalni, akcja jest bardzo trudna – ratownicy posuwają się centymetr po centymetrze. Czołgając się muszą ręcznie przebierać skały i usuwać wiele zniszczonych elementów metalowych – jak fragmenty zniszczonej obudowy i przenośnika czy rur - rozcinając je piłami.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#kopalnia bielszowice #kopalnia #Bielszowice

mt