Trudno wyobrazić sobie artystę bardziej związanego Poznaniem i Wielkopolską, niż opisujący jej historię Jacek Kowalski z podpoznańskiego Kórnika. W 1995 Jacek Kaczmarski i Jacek Kowalski nagrali w poznańskim ośrodku TVP słynny koncert „Dwie Sarmacje”. Kowalski poświęcił historii Wielkopolski dziesiątki utworów, jak choćby „Skrzetuski Wielkopolanin”, „Gawęda szlachecko-rzeźnicka o Morawskim” czy „Marsylianka Wielkopolska” oraz całą płytę opowiadająca historię Powstania Wielkopolskiego.
Dlatego też kandydaturę prof. Kowalskiego na zasłużonego poznaniaka zaakceptowały początkowo wszystkie kluby w radzie miasta, jednak po publikacjach Gazety Wyborczej, gdzie artysta został nazwany homofobem, radni m. in. Lewicy i Koalicji Obywatelskiej zagłosowali przeciw.
- Zgodnie z tą logiką, Jacek Kaczmarski, który występował z Jackiem Kowalskim też by w Radzie Miasta przepadł przez swój utwór „Tradycja” bo tam było o „zboczeniach” – skomentował Piotr Lisiewicz. Utwór zaczyna się bowiem od słów:
Spójrzcie na królów naszych poczet
Kapłanów durnej tolerancji
Twarze jak katalogi zboczeń
Niesionych z Niemiec, Włoch i Francji
Jak mówi Lisiewicz, to słowa zdecydowanie bardziej „homofobiczne”, niż te zarzucane prof. Kowalskiemu.
– Gazeta Wyborcza manipulowała moimi wypowiedziami. Na początku cytuje się moją wypowiedź, w której mówię o homoseksualizmie jako o dewiacji. Następnie mówię, że tą przypadłością byli dotknięci liczni ludzie, których podziwiam. I będziemy ich podziwiali, bo będą tacy się pojawiali – powiedział w „Wywiadzie z chuliganem” Jacek Kowalski. - Ale później ta moja wypowiedź nie była już cytowana w całości, tylko cytowano wypowiedź jednego z tych aktywistów, który mówił, że ja inaczej homoseksualistach się nie wyrażam, jak dewianci. To jest po prostu kłamstwo.
Zdaniem Lisiewicza charakterystyczne jest, że przeciwko kandydaturze Kowalskiego nie zagłosowali niektórzy starsi radni PO. - Przewodniczący Rady Grzegorz Ganowicz popiera LGBT, ale jednocześnie umie posługiwać się nożem i widelcem, ma solidarnościowy rodowód, więc stwierdzenie, że Jacek Kowalski jest niezasłużony nie przeszło mu przez usta. Natomiast 31-letni radny Bartłomiej Ignaszewski, typek znikąd, robił wrażenie, że pierwszy raz słyszy o artyście i kajał się, że nie „wyłapał” jego wypowiedzi wcześniej. Śmiać się czy płakać? – komentuje Lisiewicz.