Wstrząs wystąpił o godz. 3.06. 800 metrów pod ziemią – w ścianie C4A w pokładzie 505 w ruchu Marcel będącym częścią należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni zespolonej ROW. Wstrząs miał energię 6 x 10 do 7 dżula, co odpowiada magnitudzie 3,15. W zagrożonym rejonie przebywało 29 osób. Po wstrząsie rozpoczęto wycofywanie załogi.
Jak powiedział na porannym briefingu przed kopalnią p.o. prezes Polskiej Grupy Górniczej, do której należy zakład, w następstwie wstrząsu 11 górników trafiło do szpitali.
"Niestety jeden z naszych kolegów, jeden z górników zmarł. Akcja dalej jest prowadzona" – zaznaczył szef PGG.
P.o. prezesa Polskiej Grupy Górniczej Bartosz Kępa poinformował w poniedziałek na briefingu, że 800 metrów pod ziemią doszło do silnego wstrząsu. Dodał, że w obszarze zagrożonym było 29 pracowników. 11 z nich trafiło do szpitala. "Niestety jeden z naszych kolegów zmarł. Akcja nadal jest prowadzona" - poinformował Kępa. Ofiara wstrząsu to 34-letni górnik.
Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach zaznaczył, że 11 osób, które wymagały hospitalizacji zostało przewiezionych do szpitali w Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu, Rybniku, a jeden z pacjentów z Rybnika został przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Sosnowcu. Dodał, że obecnie stan czterech górników jest określany jako ciężki. Mają urazy twarzoczaszki, urazy kończyn i kręgosłupa. "Trwa diagnostyka" - dodał
Telewizja Republika wysłała na miejsce zdarzenia reportera, który relacjonuje sytuację na miejscu. Zgodnie z jego ustaleniami zmarły górnik to mieszkaniec Radlina, który od 13 lat pracował w kopalni.
Oficjalne przyczyny wstrząsu jeszcze nie są znane - nadal trwa sztab kryzysowy. W rejonie ściany, gdzie doszło do zdarzenia odnotowano wzrost stężenia metanu. Prawdopodobne, że doszło do osunięcia się wyrobiska.
Wizja lokalna ma odbyć się we wtorek, 28 stycznia.
Wydobycie w kopalni Marcel zostało wstrzymane.