Brytyjski minister obrony, Ben Wallace, potwierdził w sobotę wieczorem, że przy okazji najbliższej rekonstrukcji rządu zrezygnuje ze stanowiska i nie będzie ubiegał się o mandat poselski w następnych wyborach do Izby Gmin.
Dzisiaj "The TImes" informowało, że polityk rozważa rezygnację. Wieczorem Wallace potwierdził to w rozmowie z tym dziennikiem, wyjaśniając, że podjął tę decyzję z powodu silnego wpływu tej pracy na jego rodzinę i że nie jest ona związana z osobą premiera Rishiego Sunaka. Pracując w polityce od 1999 roku, co daje mu staż wynoszący 24 lata, Wallace zaznaczył, że spędził ponad siedem lat z trzema telefonami przy łóżku.
Po złożeniu rezygnacji z funkcji ministra obrony, Wallace pozostanie w parlamencie do końca kadencji, aby uniknąć konieczności przeprowadzenia kolejnych wyborów uzupełniających. W trakcie pełnienia funkcji ministra obrony, nawoływał do zwiększenia wydatków na obronność, co zamierza kontynuować po odejściu z tego stanowiska.
53-letni Wallace ma najdłuższy staż w rządzie spośród wszystkich członków gabinetu Sunaka, pełnił różne stanowiska ministerialne od 2015 roku, a od 2019 roku był ministrem obrony. Jego zaangażowanie w pomoc dla Ukrainy przyczyniło się do tego, że stał się najbardziej cenionym członkiem rządu, a sondaże sugerowały, że gdyby zgłosił swoją kandydaturę na przywództwo w Partii Konserwatywnej rok temu po rezygnacji Borisa Johnsona, miałby duże szanse na zwycięstwo i zostałby premierem. Mimo to, ostatecznie nie podjął takiej decyzji.
Miał również zainteresowanie objęciem funkcji sekretarza generalnego NATO, ale pomimo intensywnego lobbingu, nie udało mu się przekonać części sojuszników, w tym zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, do poparcia jego kandydatury. To prawdopodobnie wpłynęło na jego decyzję o rezygnacji z polityki. Sugerując, że Wallace jest zmęczony, była również jego wypowiedź podczas szczytu NATO w Wilnie, gdy zwrócił uwagę Ukraińcom, że kraje przekazujące im broń robią to z własnych zasobów i warto byłoby usłyszeć więcej wdzięczności, a nie tylko kolejne prośby.
"The Times" podając informację o rezygnacji Wallace'a, wymienił również nazwiska ewentualnych jego następców. Na czele listy znajduje się obecny wiceminister finansów, John Glen, a także rozważane są kandydatury dwóch byłych wiceministrów obrony, Jeremy'ego Quina i Anne-Marie Trevelyan, oraz wiceministra spraw wewnętrznych odpowiedzialnego za bezpieczeństwo, Toma Tugendhata.
Przypominamy, że Ben Wallace jest laureatem Nagrody Promotejskiej im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jak wykazywał szef MON Mariusz Błaszczak podczas laudacji, Wallace "jest człowiekiem, który wpisuje się w to wszystko, co było przesłaniem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego". - Laureat doskonale zna historię Polski, Europy, jest człowiekiem zaangażowanym, odważnym, człowiekiem czynu, dla którego wolność jest najważniejsza - mówił szef MON. - Ben Wallace jest człowiekiem, którego można nazwać przyjacielem Polski, ale też można go też nazwać przyjacielem narodów, dla których wolność jest najważniejsza, które walczą o wolność - dodawał.