- Partie, które tworzą większość senacką mają bardzo niskie poparcie, tak samo jak ich kandydaci w wyborach prezydenckich. To gra na czas po to, żeby być może trochę odbić się od dna, być może niektórzy chcieliby zmienić kandydatów, chociażby PO, bo przecież pani Małgorzata Kidawa-Błońska ma poparcie rzędu 2 proc. - to jest kompromitujące dla partii, która jeszcze do niedawna była drugą siła polityczną w kraju - oceniła w rozmowie z Niezalezna.pl senator Prawa i Sprawiedliwości, Maria Koc.
W Senacie znajduje się obecnie specustawa autorstwa PiS, uchwalona 6 kwietnia, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.
Wczoraj trzy połączone komisje senackie zarekomendowały Senatowi odrzucenie w całości tej ustawy. Będzie ona teraz rozpatrywana na plenarnym posiedzeniu Senatu, które zbiera się dzisiaj. Głosowanie przewidziano na jutro. Następnie ustawa wróci do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub przyjmą wniosek o odrzucenie w całości specustawy.
W ocenie senator PiS, Marii Koc, to, co robi Senat "to celowe odwlekanie w czasie, aby uniemożliwić przeprowadzenie wyborów 10 maja".
To typowa obstrukcja parlamentarna
- dodała.
W Senacie mieliśmy takie sytuacja, że przychodziło z Sejmu po kilkadziesiąt ustaw i trzeba było obradować sprawnie bez zbędnej zwłoki i pracować solidnie nad ustawami
- przypomniała senator.
Maria Koc podkreśliła, że "teraz w Senacie jest jedna ustawa i ona nie wymaga debaty 30-dniowej".
Można było ją spokojnie wprowadzić pod obrady w połowie kwietnia wtedy, kiedy mieliśmy ostatnie posiedzenie Senatu, bo przypomnę, że ustawa ta przyszła do Senatu z Sejmu 6 kwietnia i można było w ciągu tych 10 dni zebrać wszystkie ekspertyzy, opinie, można było przeprowadzić kilka posiedzeń komisji, to wszystko było możliwe. Ustawa nie jest ani bardzo skomplikowana, ani obszerna, liczy ona kilkanaście stron. To po prostu zła wola większości senackiej
- wyjaśniła.
Zdaniem senator PiS "większość senacka zdaje sobie sprawę, że jeżeli ta ustawa wyjdzie z Senatu w ostatniej chwili, to po prostu będzie to tuż przed 10 maja i przeprowadzenie wyborów w tym terminie będzie niemożliwe".
Chodzi po prostu o to, żeby zablokować wybory prezydenckie 10 maja, nic w zamian nie proponując, bo przecież opozycja nie proponuje pozytywnych rozwiązań, a jedynym ich pomysłem jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, stanu klęski żywiołowej lub też stanu wyjątkowego, a to po prostu gra na czas
- dodała.
Maria Koc przypomniała, że "partie, które tworzą większość senacką mają bardzo niskie poparcie, tak samo jak ich kandydaci w wyborach prezydenckich".
To gra na czas po to, żeby być może trochę odbić się od dna, być może niektórzy chcieliby zmienić kandydatów, chociażby PO, bo przecież pani Małgorzata Kidawa-Błońska ma poparcie rzędu 2 proc. - to jest kompromitujące dla partii, która jeszcze do niedawna była drugą siła polityczną w kraju
- stwierdziła.