Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 2018 odbędzie się jutro. Wspieranie projektu Jerzego Owsiaka nie jest już jednak na Śląsku tak powszechne jak w poprzednich latach.
Nieoficjalnie mówi się, że wielu polityków samorządowych mniej chętnie wspiera akcję Owsiaka po tym, jak ze współpracy z orkiestrą wycofała się telewizja publiczna – bo nie ma już takiej tuby promocyjnej. Z Chorzowa, gdzie odbędzie się regionalny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, będzie duża relacja tylko w lokalnej telewizji TVS.
Jednak najważniejszym powodem, który wpływa na postawy nie tylko polityków, ale i ogółu mieszkańców regionu, jest wiele artykułów krytycznych wobec orkiestry i samego Owsiaka.
Bardzo ważny tekst autorstwa ks. Andrzeja Kobylińskiego, opublikowany w częstochowskim tygodniku „Niedziela”, wskazuje, że dla wielu uczestników akcji Owsiaka zabawa staje się celem pierwszorzędnym, a pomoc innym schodzi na drugi plan.
Drugim argumentem przeciwników WOŚP-u jest kultura luzu, którą promuje w mediach »Wielki Dyrygent«. Najgłębiej wyraża ją powiedzenie »róbta, co chceta«. Styl życia proponowany przez Jerzego Owsiaka to przyzwolenie na rozprzężenie moralne. Zgodnie z tą perspektywą – młodzi ludzie mogą robić, co chcą, jeśli tylko raz do roku chodzą z serduszkami
– pisze Kobyliński. Katolicy oczywiście wspierają każdą pomoc drugiemu człowiekowi, ale nie aprobują szerzenia przy tej okazji idei moralnie wątpliwych.
Trzecim argumentem są koszty organizacji Wielkiej Orkiestry
– zauważa ks. Kobyliński.
Zwraca na to uwagę też wielu innych komentatorów. Już sama transmisja telewizyjna i organizacja koncertów kosztuje miliony. Teraz na ten cel pieniądze podatników wydają głównie samorządy. Ale potężne sumy wydaje się także w ciągu roku na plakaty, billboardy, reklamę i funkcjonowanie fundacji Owsiaka.
Więcej na ten temat w weekendowym Dodatku Śląskim „Gazety Polskiej Codziennie”.