Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tajny raport ws. CASY mógł trafić w ręce Rosjan. Siemoniak zarzeka się, że to bzdury. Dokumenty temu przeczą

Próby Tomasza Siemoniaka uniknięcia odpowiedzialności za chęć wydania Rosjanom tajnych dokumentów ciężko interpretować inaczej, niż walką o polityczną pozycję - stwierdził prof. Sławomir Cenckiewicz odnosząc się do niedawno ujawnionych przez siebie dokumentów ws. żądań Rosjan raportu z katastrofy lotniczej z 2008 roku. Dodał, że "polityczni decydenci" forsowali tę decyzję nawet pomimo sprzeciwu ze strony polskich wojskowych.

prof. Sławomir Cenckiewicz
prof. Sławomir Cenckiewicz
TVP Info

W marcu 2011 roku Rosja zażądała od Polski przekazania dokumentów dotyczących katastrofy polskiego samolotu wojskowego CASA z 23 stycznia 2008 roku. Odpowiedzialny za ujawnienie sprawy prof. Sławomir Cenckiewicz w swoich publikacjach zamieścił treść wielu dokumentów, na których widnieją podpisy ludzi rządu Donalda Tuska. Wypiera się tego ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak, który w serii wpisów na Twitterze próbował zdyskredytować pracę prof. Cenckiewicza, zapewniając, że podległe mu ministerstwo nie zajęło w sprawie stanowiska.

W odpowiedzi, autor zacytował m.in. pismo, w którym - w zastępstwie Siemoniaka - była wiceszefowa resortu obrony Beata Oczkowicz, że w ocenie ministerstwa obrony narodowej nie ma przeszkód, aby udostępnić Rosjanom raport z katastrofy. 

Walka o pozycję polityczną

Nieudaną próbę uniknięcia odpowiedzialności przez Siemoniaka skomentował na antenie TVP Info sam prof. Cenckiewicz. "To są wpisy nie tylko bez wartości, zwłaszcza w tych częściach, w których są zaledwie wyzwiskami, natomiast w tej warstwie w cudzysłowie merytorycznej, one mijają się z prawdą, żeby nie mówić zakłamują rzeczywistość" - stwierdził.

Podkreślił, że opublikował również bardzo krytyczne stanowiska wysoko postawionych wojskowych w stosunku do przekazania Rosjanom dokumentów z katastrofy z 2008 roku. W rozmowie z Michałem Rachoniem podkreślono, że resort obrony podejmując decyzję znał stosunek mundurowych na ten temat.

"Jak mnie pan pyta, dlaczego tak robi Tomasz Siemoniak, to trudno mi to inaczej interpretować, niż w kontekście jego walki o pozycję polityczną"

– ocenił.

Zderzenie z politycznymi decydentami

Dlaczego Polska rozważała przekazanie Rosji niejawnych dokumentów z katastrofy, która miała miejsce 2 lata przed katastrofą smoleńską? - pytał prowadzący Michał Rachoń. "To była część strategii politycznej resetu polsko-rosyjskiego, który zainicjował Donald Tusk. Nie było takiej sprawy, która z resetu mogłaby zostać wyłączona" - podkreślił prof. Cenckiewicz. Zaznaczył również, że Rosjanie zażądali tajnych dokumentów, opierając się na tym, że ówczesny polski rząd był dla nich przychylny już od kilku lat.

"To jest niesamowita historia jeszcze ze względu na inny aspekt. Władze polityczne prą po prostu do tego, żeby te materiały wydać, wbrew merytorycznym (argumentom - przyp. red.) bardzo ważnych postaci, bo szef Sztabu Generalnego, w strukturze wojska najważniejszy żołnierz, podlegający tak naprawdę ministrowi obrony i prezydentowi RP, oni powiedzieli nie, oni bronili nie tylko honoru Wojska Polskiego, ale i polskiej racji stanu. Oni zderzyli się z decydentami politycznymi, którzy wypracowali inne stanowisko. O ile Radosław Sikorski miał wątpliwości, o tyle tych wątpliwości w ministerstwie obrony narodowej, w kancelarii prezesa rady ministrów (nie było - przyp. red.)"

– zaznaczył.

 



Źródło: TVP Info, niezalezna.pl

#Sławomir Cenckiewicz #CASA #Tomasz Siemoniak

Mateusz Święcicki