"Nie ukrywam, że koło poselskie w Sejmie by nam się przydało" - stwierdził dziś lider ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia. Dopytywany, czy perspektywa stworzenia koła jest bardzo bliska, odpowiedział: "nie, nie jest bliska".
We wtorek do ruchu Polska 2050 Hołowni dołączyła dotychczasowa posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek, która odeszła zarówno z klubu, jak i partii wiosna Roberta Biedronia. "Chcemy budować w Sejmie szerokie ugrupowanie ludzi wierzących w coś więcej niż dyscyplinę partyjną, wojny plemienne i comiesięczne przelewy" - mówiła posłanka, dodając że jest "dzisiaj tą pierwszą dłonią, która połączy ruch Polska 2050 z parlamentem".
Hołownia pytany dziś w Radiu Plus, czy ma ambicję stworzenia koła bądź klubu w Sejmie oraz czy prowadzi rozmowy z kolejnymi osobami, ponieważ w mediach przewijają się różne nazwiska, odpowiedział:
"Najbardziej wzruszające jest to, że w ja w niektórych tych przeciekach politycznych, które się pojawiają słyszę o nazwiskach, których nigdy w życiu nie spotkałem, nie widziałem, natomiast ktoś z całą pewnością głosi, że jakieś deale zostały dopięte"
Przekonywał, że "to są wszystko plotki".
- Oczywiście, że rozmowy różnego rodzaju toczymy, koło nie ukrywam by nam się przydało. Mamy już głowę, czyli ten nasz think tank, "Strategię 2050", mamy serce czyli Stowarzyszenie Polska 2050, a przez tych kilka miesięcy w polityce nauczyliśmy się, że jeżeli nie masz tych rąk, tzn. nie masz przedstawicieli w parlamencie, w sejmikach, w tych miejscach, w których podejmuje się decyzje, to trudno jest przebić się, również z dobrymi pomysłami
- wyjaśnił Hołownia.
Podkreślił, że "muszą być te ręce, a tymi rękoma mogą być parlamentarzyści".
Dopytywany, czy rozmowy są na tyle zaawansowane, że perspektywa stworzenia koła jest bardzo bliska, odpowiedział: "nie, nie jest bliska, natomiast rzeczywiście toczymy rozmowy".
- Nic na siłę. Jeżeli ma dojść do kolejnych przejść to one muszą być na podstawie DNA, które się zgadza, a nie na zasadzie kalkulacji politycznych, więc nie wiem kiedy to będzie - może to będzie za tydzień, może za dwa, a może to będzie za pół roku albo za rok
- dodał.
Jak mówił, "pośpiech jest wskazany przy łapaniu pcheł, tu mamy na stole bardzo poważne rozmowy, przydałoby nam się koło, ale na pewno nie będzie nic tutaj robione na siłę".