– Jedziemy dalej razem. Jesteśmy jednym obozem, w którym różnice są i będą, bo na tym polega siła Zjednoczonej Prawicy. Taka formacja jest adresatem politycznych nadziei dla wielu Polaków. Widać to najlepiej po sondażach Andrzeja Dudy, na którego chce oddać głos w wyborach prezydenckich dwóch na trzech Polaków – powiedział w programie Katarzyny Gójskiej „W punkt” na antenie Telewizji Republika Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
Przedstawiciel rządzącej partii powtórzył tezę wypowiedzianą przez Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie dla najbliższego numeru Gazety Polskiej. Fragmenty rozmowy publikuje portal niezalezna.pl. Szef Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że to całkowicie normalne, iż w obozie rządzącym są różne tarcia, skoro formacja skupia wiele frakcji.
– Rząd ma stabilną większość. Były pewne różnice co do terminu wyborów, ale udało się wypracować wspólne stanowisko. Rząd ma stabilną większość parlamentarną i wybory odbędą się tak szybko, jak to tylko możliwe. Uważam, że wydarzy się to nie później, niż w pierwszej połowie lipca
– powiedział Czarnecki.
Taki termin także nie odpowiada totalnej opozycji. Borys Budka był przeciwny zmianie konstytucji, która wydłużałaby kadencję Andrzeja Dudy, nie odpowiadał im majowy termin głosowania, i nie pasuje im także kolejna propozycja obozu rządowego.
– Opozycja gra rolę strażaka-podpalacza. Dla nich odpowiedni termin będzie wtedy, gdy szanse na lepszy wynik będzie mieć Małgorzata Kidawa-Błońska. Ale to "daremne żale i próżny trud". Wbrew temu, co mówią przedstawiciele opozycji, to my jesteśmy jedyną siłą polityczną, która przestrzega i broni konstytucji. Nie chcemy pozwolić na chaos i anarchię, bo to do tego by doszło, gdybyśmy przed końcem kadencji Andrzeja Dudy nie przeprowadzili wyborów – podkreślił Czarnecki.
Europoseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej Bogusław Liberadzki, który także był gościem Katarzyny Gójskiej stwierdził, że rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. – Nie ma merytorycznych i formalnych przesłanek ku temu. Spowodowałoby to ograniczenie wolności obywatelskich, a także mogłoby skutkować roszczeniami korporacji międzynarodowych, które mogłyby się domagać od Polski odszkodowania – odpowiedział Czarnecki.