- Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe, niż ze strony Wschodu. To jest paradoksalne. Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą, w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, ale łączy. Natomiast UE posługuje się innymi zupełnie środkami. Raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością - mówił w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" prof. Zdzisław Krasnodębski.
- Nie mamy oficjalnego stanowiska KE w sprawie nowej ustawy dotyczącej Izby Odpowiedzialności Zawodowej. Na razie były to oświadczenia. Jest grupa wpływowych polityków UE, co do których nie należy mieć wątpliwości, że chcieliby doprowadzić do szybkiej zmiany władzy w Polsce. Jedna z najbardziej zaangażowanych europosłanek z Holandii kiedyś powiedziała: przecież to nie chodzi o praworządność, to chodzi o wasze rządy
- mówił w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" prof. Zdzisław Krasnodębski.
- W UE są też bardziej obojętni, którzy chcą tych radykałów powstrzymać (...) Natomiast patrząc na ducha instytucji, to KE i PE - ten w szczególności - wolały mieć rząd spolegliwy, który będzie robił wszystko, co należy robić zdaniem Brukseli
- wskazał profesor. Jak zaznaczył, przyjęcie przez Polskę tylu uchodźców z Ukrainy nie potwierdziło tezy, jakoby w Polsce były łamane prawa człowieka, Polacy byliby ksenofobicznym, zamkniętym społeczeństwem.
- Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony Zachodu jest większe niż ze strony Wschodu. To jest paradoksalne. Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą w sensie duchowym, czy psychologicznym, jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, ale łączy. Natomiast UE posługuje się innymi zupełnie środkami. Raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, na pewno atrakcyjnością
- podkreślił Krasnodębski.
Wskazał też, że KE ma bardzo sprawnych urzędników, bardzo sprawnych prawników, a PE jest bardzo dobrze zorganizowaną instytucją i wygrać z nimi jest trudniej.
- Na Rosję trzeba mieć Abramsy, wiadomo jakich środków użyć. Natomiast, żeby sobie poradzić z UE, to wymaga większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego - i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo
- dodał.