Z ogromnym zadowoleniem przyjęto na Śląsku sukces naszej dyplomacji, a przede wszystkim premiera Mateusza Morawieckiego – jednocześnie posła z tego regionu – w negocjacjach z UE na temat polityki klimatycznej. Powody są dwa. Po pierwsze Śląsk najbardziej ucierpiałby na skutek szybkiej i drastycznej dekarbonizacji. A po drugie - jest nadzieja, że do tego regionu trafią miliardy euro na transformację przemysłową, o które skutecznie stara się polski rząd.
Zdaniem Adama Gawędy, pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, Wiceministra Aktywów Państwowych, Polska wywalczyła w Brukseli rabat klimatyczny.
- Wywalczyliśmy coś, co wydawało się niemożliwe – mówi specjalnie dla naszego portalu Adam Gawęda. - Polska została wyłączona z obowiązku osiągnięcia przez Unię Europejską neutralności klimatycznej do 2050 r., a wyjątek został wpisany do konkluzji.
- Jak mówił premier Mateusz Morawiecki – mamy rabat klimatyczny i dużo więcej czasu na bardzo korzystne rozwiązania. Dzięki temu Polska będzie w swoim tempie dochodzić do wyznaczonych celów. Teraz mamy bardzo mocny argument w negocjacjach budżetowych w przyszłym roku, mamy w ręku te dzisiejsze konkluzje i bez realnych, konkretnych funduszy, które nam to zrekompensują na nic nie musimy się godzić
- zaznacza.
W podobnym duchu wypowiadają się inni politycy ze Śląska. Jadwiga Wiśniewska, poseł do Parlamentu Europejskiego, członek Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego oraz Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności uważa, że twarda postawa polskiego premiera przyniosła efekty. - Brukselski szczyt to ogromny sukces Polski – podkreśla europosłanka.
- We wnioskach ze szczytu znalazł się również zapis o utworzeniu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji z budżetem 100 mld euro, który ma wspomagać proces dochodzenia do neutralności klimatycznej. Znaczna część tego funduszu przypadnie Polsce na sprawiedliwą transformację. Podczas szczytu podjęto również decyzję o przeznaczeniu przez Europejski Bank Inwestycyjny dużych środków na transformację energetyczną, a we wnioskach pojawiło się także bezpośrednie odniesienie do energetyki jądrowej, co wsparła Polska. Dzięki skutecznym zabiegom premiera Morawieckiego będziemy dochodzić do neutralności klimatycznej w sposób bezpieczny i korzystny gospodarczo
- dodaje.
- Dzięki wsparciu Andreja Babisza, premiera Czech, do konkluzji szczytu wpisano też energetykę jądrową, co wcześniej wydawało się nierealne, ponieważ w swoim ortodoksyjnym kształcie „zielony ład” uwzględnia tylko odnawialne źródła energii
- komentuje Izabela Kloc, poseł Parlamentu Europejskiego, członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. Jej zdaniem, po szczycie Rady Europejskiej „zielony ład” stał się dla Polski mniej groźny.
- Po długich, trudnych, ale skutecznych negocjacjach premier Mateusz Morawiecki wywalczył dla Polski prawo do własnej drogi i tempa w osiąganiu neutralności klimatycznej. Nie obowiązuje nas graniczna data 2050
- dodaje.
W opinii posłanki PiS, premier Morawiecki sprawił Polakom niezwykły świąteczny prezent, za który można dziękować przez dziesiątki lat.
- Na szczycie unijnych przywódców odsunął od naszego kraju widmo pospiesznie i chaotycznie wprowadzanego „zielonego ładu”. Tylko w ciągu najbliższych dziesięciu lat, przy bardzo ostrożnych szacunkach, energetyczna rewolucja kosztowałaby nas ponad bilion złotych. Polska nie ma takich pieniędzy, a na wsparcie Unii Europejskiej nie ma co liczyć, bo nikt o takich sumach nawet nie wspomina. Zresztą cały „zielony ład” jest na razie tylko filozoficzną koncepcją, bo nie idą za tym gospodarczo-finansowe konkrety
- zaznacza Izabela Kloc.
Jadwiga Wiśniewska obserwuje też inne zmagania z klimatem - jest delegatem na szczyt klimatyczny COP25 w Madrycie, który miał dokończyć wysiłki COP24 w Katowicach, podczas którego wypracowano zasady wdrażania Porozumienia Paryskiego, tzw. Katowicką Księgę Zasad.
To się jednak nie udało, bo problemem okazały się jednak Chiny, które nagle zerwały negocjacje nad poprawą przejrzystości sprawozdawczości. - To kluczowa sprawa by ocenić, czy strony faktycznie wywiązują się ze swoich zobowiązań – uważa europosłanka PiS.
- Gdy wydawało się, że do uzgodnienia pozostają już tylko bardzo techniczne szczegóły, takie jak format składania sprawozdań, delegacja chińska nagle zerwała rozmowy wprowadzając powszechną konsternację. Widać jak na dłoni, że jest problem z wdrożeniem Porozumienia Paryskiego
- dodaje.
- Tymczasem Unia Europejska na COP25 tradycyjnie gra rolę prymusa. - Frans Timmermans, który oficjalnie reprezentuje UE wraz z prezydencją fińską, chwali się Zielonym Ładem (Green Deal), którego głównym założeniem jest osiągniecie neutralności klimatycznej do 2050 r., a także zwiększenie celu redukcji emisji na 2030 r.
- relacjonuje Jadwiga Wiśniewska.
- Obawiam się, że Green Deal jest nie tylko sposobem na ratowanie klimatu, ale także na stworzenie rynków dla nowych technologii, których promotorami są głównie państwa zachodnie - zaznacza.
Podczas spotkania z delegacją Parlamentu Europejskiego Fatih Birol, szef Międzynarodowej Agencji Energetycznej, powiedział, że bardzo podoba mu się Green Deal, ale globalnie niczego on nie zmieni. - Na innym spotkaniu dowiedzieliśmy się, że Japonia buduje 22 elektrownie węglowe – informuje posłanka.
Obszerne komentarze Jadwigi Wiśniewskiej i Izabeli Kloc po zakończeniu szczytu w Brukseli można przeczytać na portalu Filarybiznesu.pl
Jadwiga Wiśniewska: Obawiam się, że Zielony Ład jest nie tylko sposobem na ratowanie klimatu
NASZ WYWIAD! Izabela Kloc o cenie, jaką poniesiemy za chaotyczne wprowadzanie Zielonego Ładu