W środku tygodnia obie ekipy poniosły zdecydowane porażki. Pogoń została rozgromiona w Poznaniu przez Lecha (0:4), Lechia uległa na własnym boisku Cracovii (1:3). Nic dziwnego, że obaj szkoleniowcy dokonali sporych roszad w wyjściowych składach.
W ekipie gospodarzy do obrony powrócił po raz pierwszy po pandemicznej przerwie Kostas Triantafyllopoulos, w środku pomocy pierwszy raz od kontuzji wiązadła zobaczyliśmy od pierwszej minuty kapitana "Portowców" Kamila Drygasa, a w parze z nim Damiana Dąbrowskiego. Do ataku z kolei powrócił Paweł Cibicki.
Piotr Stokowiec w ekipie gdańskiej postawił na Rafała Pietrzaka, a w pomocy duet Kristers Tobers – Maciej Gajos. Najdziwniejszą decyzją szkoleniowca Lechii było pozostawienie na ławce Flavio Paixao. Na szpicy za to wyszedł Łukasz Zwoliński, który po raz pierwszy w karierze zagrał przeciwko Pogoni na stadionie, na którym 108 razy reprezentował bordowo-granatowe barwy szczecinian.
Pierwsi akcję ofensywną przeprowadzili goście i Dante Stipica musiał piąstkowaniem wybijać piłkę po centrze Karola Fili. Za to gdy gra przeniosła się na drugą połowę boiska, gospodarze uzyskali prowadzenie. Młody Maciej Żurawski uciekł na prawym skrzydle Pietrzakowi, dociągnął piłkę do linii końcowej i odegrał do tyłu, a wbiegający Fin Santeri Hostikka strzelił premierowego gola w ekstraklasie.
W 18. min powinno być 1:1, ale Zwoliński zmarnował sytuację sam na sam ze Stipicą, trafiając z siedmiu metrów w słupek.
Wyrównanie padło po pół godzinie gry, gdy na 30. metrze od bramki po faulu Triantafyllopoulosa piłkę ustawił Gajos. Jak to ma w zwyczaju, uderzył z rzutu wolnego piekielnie silnie i Stipica nie miał większych szans na obronę.
Na początku drugiej połowy gospodarze częściej gościli na połowie rywali, ale pierwszy strzał oddali dopiero w 50. min. Ponownie z dobrej strony pokazał się Żurawski. Później gra się wyrównała i także młodzieżowiec gości Karol Fila zaprezentował się z dobrej strony, bo chorwacki bramkarz miejscowych musiał bronić strzał po jego indywidualnej szarży.
Jeszcze w 64. min ponownie strzelał nad poprzeczką lechistów Żurawski i na tym skończyły się uderzenia na bramkę w tym spotkaniu. Już do jego końca akcje obu drużyn rozbijane były przed liniami pól karnych.
Jedynie w doliczonym czasie gry Dusan Kuciak musiał bronić piłkę zmierzającą do bramki po tym, jak jeden z obrońców gości wybijając ją trafił w plecy piłkarza Pogoni.
Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 1:1
Bramki: 1:0 Santeri Hostikka (4), 1:1 Maciej Gajos (30-wolny).
Żółte kartki - Pogoń Szczecin: Hubert Matynia, Kamil Drygas, Sebastian Kowalczyk, Kostas Triantafyllopoulos. Lechia Gdańsk: Łukasz Zwoliński.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Mecz bez udziału publiczności.