"Mieliśmy własny projekt, merytoryczny a nie ideologiczny, który oceniał pozytywnie polityczne konkluzje szczytu Rady Europejskiej" - powiedział europoseł Ryszard Czarnecki (PiS) odnośnie dzisiejszego głosowania w Europarlamencie. Jego ugrupowanie było przeciwne uchwalonej rezolucji, krytykującej niedawny szczyt. Przewodniczący delegacji PO-PSL, Andrzej Halicki również ocenił jego konkluzje pozytywnie, jednak mimo tego Platforma i ludowcy poparli w głosowaniu rezolucję.
Europarlament przyjął - niewiążącą prawnie - rezolucję, w której wyraził brak akceptacji dla porozumienia Rady Europejskiej ws. wieloletniego budżetu UE w obecnym kształcie. Pod rezolucją podpisali się przedstawicieli pięciu frakcji - EPL, Socjalistów, Odnowić Europę, Zielonych oraz GUE. Europosłowie chcą negocjacji z krajami UE nad ostatecznym kształtem budżetu UE, pozytywnie ocenili natomiast porozumienie ws. funduszu odbudowy.
W głosowaniu wzięło udział 682 europosłów; 465 było za, 150 przeciw, a 67 wstrzymało się od głosu. Wśród nich wyklarował się jasny podział polskich parlamentarzystów: przeciwko rezolucji było Prawo i Sprawiedliwość, poparły ją zaś Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.
Europoseł Ryszard Czarnecki (PiS) powiedział, że delegacja PiS nie poparła przyjętej w czwartek rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie wyników szczytu UE, bo grupa EKR, do której należy, przygotowała własny projekt.
Mieliśmy własny projekt, merytoryczny a nie ideologiczny, który oceniał pozytywnie polityczne konkluzje szczytu Rady Europejskiej. Parlament Europejski ocenił je z kolei w przyjętej rezolucji negatywnie. Ta przyjęta rezolucja nie ma jednak wpływu na konkluzje szczytu. PE może proponować przemieszczenie środków, jednak jeśli chodzi o konkluzje polityczne to klamka zapadła
- powiedział Czarnecki.
Europoseł PiS wskazał też, że pojawiają się opinie, iż wynik szczytu UE to sukces państw narodowych i zwiększenie kompetencji Rady Europejskiej kosztem Komisji Europejskiej i to się federalistom w UE nie podoba.
Czarnecki podkreślił, że na szczycie UE "Polska wygrała bitwę o praworządność, ale jeszcze nie wojnę". Nie ma co się oszukiwać, ten temat będzie wracać" - wskazał.
Zgoła odmienne zdanie miała delegacja PO-PSL, która podjęła decyzję o poparciu rezolucji ws. wyników szczytu UE. - Szef tej delegacji, Andrzej Halicki (PO) zaznaczał, że europosłowie nie mogą zaakceptować w porozumieniu ze szczytu UE "cięć na transformację energetyczną, zdrowie czy edukację".
Myślę, że wszyscy głosowali za. Nie sadzę, żeby było inaczej, bo wczoraj o tym dyskutowaliśmy i stanowisko delegacji PO-PSL było w tej sprawie jednogłośne
- powiedział Halicki Polskiej Agencji Prasowej.
Co ciekawe, pomimo głosowania za krytyczną rezolucją, przewodniczący delegacji PO-PSL powiedział, że szczyt UE należy ocenić pozytywnie, bo doszło do "bezprecedensowego użycia siły ekonomicznej Unii Europejskiej".
Krajom członkowskim zaproponowano pomoc związaną z pandemią i jej skutkami w wysokości prawie siedmioletniego budżetu, bo 750 mld euro to niewiele mniej niż siedmioletnia unijna perspektywa finansowa
- powiedział.
Jak dodał Halicki, ujemnym elementem porozumienia są zaproponowane cięcia i oszczędności w budżecie UE w bardzo istotnych politykach. "Nie możemy się zgodzić jako parlamentarzyści na kilkukrotne obcięcie priorytetowego projektu, jakim miał być w nowej perspektywie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, służący transformacji energetycznej" - powiedział, zaznaczając, że Polska straciła na skutek tych cięć "ponad 5 mld euro".