Policjanci z Bełchatowa zatrzymali 51-latka, który spowodował kolizję na rondzie w Łękawie, po czym uciekł z miejsca zdarzenia do lasu. Mężczyzna miał 3 promile alkoholu w organizmie. Za kierowanie w stanie nietrzeźwości grozi mu kara do 2 lat więzienia.
Jak poinformowała oficer prasowy bełchatowskiej komendy Iwona Kaszewska, do kolizji na rondzie w miejscowości Łękawa doszło 30 kwietnia po południu. Sprawca miał pozostawić auto przy drodze i uciec do lasu.
"Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego ustalili na miejscu, że kierująca fiatem, która jechała od strony Kamieńska, wjechała na skrzyżowanie o ruchu okrężnym w Łękawie, skąd zamierzała zjechać w drogę prowadzącą do Słoku. Z kolei kierowca toyoty, który podróżował od strony Bełchatowa, nie udzielił jej pierwszeństwa przejazdu, w wyniku czego uderzył w prawy bok fiata punto. Pokrzywdzona twierdziła, że kierowca toyoty prawdopodobnie jest pijany"
- wyjaśniła Kaszewska.
Bezpośrednio po zdarzeniu mężczyzna wysiadł z auta i poszedł do pobliskiego sklepu. Tam zareagował świadek zdarzenia, który zabrał mu kluczyki. Kiedy sprawca zorientował się, że na miejsce wezwany jest patrol policji, poszedł w kierunku lasu. Po kilku minutach poszukiwań w terenie policjanci namierzyli uciekiniera. Okazało się, że 51-letni mieszkaniec powiatu radomszczańskiego jest pijany i ma w organizmie blisko 3 promile alkoholu.
Mężczyzna tłumaczył, że spanikował i dlatego oddalił się z miejsca zdarzenia. Po wytrzeźwieniu w policyjnej celi usłyszał zarzuty. Odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności, jak również za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym w stanie po spożyciu alkoholu - tu w grę wchodzi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Oprócz tego sprawca musi liczyć się z sądowym zakazem kierowania pojazdami oraz wysoką grzywną.