Oddajemy do prokuratury sprawę awarii w oczyszczalni Czajka - poinformował we wtorek minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
- Nie mamy wyjścia, oddajemy do prokuratury sprawę awarii oczyszczalni Czajka
- poinformował na specjalnej konferencji prasowej Gróbarczyk.
Marek #Gróbarczyk, minister @MGMiZS_GOV_PL: już w maju kierowaliśmy poprzez @WodyPolskie zapytanie do prezydenta #Trzaskowski.ego i MPWiK dotyczące bezpieczeństwa instalacji #Czajka. Otrzymaliśmy jednoznaczną odpowiedź, że jest ona bezpieczna.
— Polskie Radio 24 (@PolskieRadio24) September 1, 2020
W sobotę doszło do awarii rurociągu przesyłającego ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka. W efekcie prowadzony jest tam awaryjny zrzut ścieków do Wisły.
Unoszący się w powietrzu fetor ścieków czuć nawet kilkaset metrów od kolektora ściekowego znajdującego nieopodal mostu Marii Skłodowskiej-Curie, przy ulicy Farysa. Wzdłuż zejść w kierunku Wisły rozciągnięte są policyjne taśmy. Funkcjonariusze policji i straży miejskiej pilnują, aby nikt nie schodził do rzeki.
Po godzinie 7 pracownicy MPWiK sprzątali teren wokół kanału, którym zrzucane są wody opadowe podczas ulew. Na kolektorze, którym obecnie wpływają do Wisły wartkim strumieniem spienione ścieki, stał samochód ciężarowy i kilku pracowników MPWiK.
Poprzednia awaria układu przesyłowego doprowadzającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" miała miejsce rok temu - pierwszy kolektor uległ awarii 27 sierpnia, drugi - 28 sierpnia. W jej efekcie nieczystości były zrzucane do Wisły. Wobec zagrożenia ekologicznego premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie tymczasowego rurociągu, dzięki któremu ścieki znów trafiały do oczyszczalni.
W czasie, gdy działał tymczasowy rurociąg, na zlecenie MPWiK naprawiono kolektory. Od połowy listopada ścieki do "Czajki" znów płynęły w układzie przesyłowym pod dnem rzeki. Naprawa kosztowała miasto ponad 40 mln zł. Ponadto Wody Polskie naliczyły MPWiK ponad 10 mln zł opłaty za zrzut ścieków.