W tym roku Andrzej Skworz postanowił, że nie będzie przyznana nagroda Grand Press w kategorii „Wywiad”. Michał Rachoń ocenił, że pod presją środowiska szef dwumiesięcznika „Press” postanowił publicznie poniżyć dziennikarkę Beatę Lubecką z Radia Zet. - Powinien po swojej tchórzliwej decyzji podać się do dymisji, bo stanął właśnie na czele grupy cenzorskiej, która uznała, że dziennikarze nie mają prawa zadawać pytań konfrontujących wyobrażenia osób publicznych z rzeczywistością, jeśli ta rzeczywistość nie podoba się jego ideowym patronom z „Gazety Wyborczej” – powiedział w #Jedziemy Rachoń.
Jury Grand Press nie przyznało tegorocznej nagrody w kategorii "Wywiad". Powodem tego była krytyka skrajnie lewicowych środowisk, którym nie spodobało się to, że wśród nominowanych znalazła się Beata Lubecka. Przeprowadziła ona wywiad z Michałem Szutowiczem ps. "Margot" nie tak, jak chcieliby radykalni aktywiści.
Zdaniem jurorów jeden z nominowanych do finału materiałów nie spełniał wszystkich warunków konkursu.
Według Michała Rachonia Skworz wskazał, jak wygląda jego odwaga, „jak wygląda jego zdolność do oparcia się stadnemu myśleniu niezbyt rozgarniętych kolegów z branży”.
Mówiąc o tej sprawie, [Skworz] pod presją środowiska postanowił publicznie poniżyć dziennikarkę, którą chwilę wcześniej nominował do nagrody. Pan Skworz pokazał, jak wygląda w Polsce wolność słowa. Ta tłamszona jest przez polityczną poprawność, która dziś ma po prostu barwy partyjne. Pan Skworz, mając usta pełne frazesów o wolności, w istocie brutalnie ją łamie ze strachu o własną pozycję, prestiż? Uznaje, że bliżej niezidentyfikowane zarzuty o homofobię, której ślady trudno znaleźć w przeprowadzonym z szacunkiem do rozmowy wywiadzie, są ważniejsze niż prawo słuchaczy, widzów do poznania odpowiedzi na ważne pytania. Do poznania prawdy, co jest sensem i celem wolnych mediów
– powiedział redaktor Rachoń.
Zaznaczył, że „Skworz stojący od lat na czele pisma mającego ambicję być sumieniem branży staje na czele grabarzy wolności słowa w Polsce, przy czym jednocześnie utyskuje, że wolność słowa jest zagrożona, bo rynek lokalnych gazet, który zmonopolizowała niemiecka firma, przejęty zostaje w drodze transakcji handlowej przez polską spółkę giełdową”.
- Właśnie teraz zdawał ten egzamin. Kilka zdań wcześniej w imię interesów własnego wydawnictwa, własnej nagrody i własnej pozycji brutalnie podeptał redaktor naczelny dwumiesięcznika "Press" nie tylko solidarność dziennikarską, ale podstawową wolność nominowanej przez siebie dziennikarki publicznie, piętnując ją, za to, że wykonała swoją pracę, jak należy
– stwierdził Rachoń.
Ta wypowiedź i ta decyzja kończy czas, kiedy nagrody Grand Press mogły być przez kogokolwiek traktowane poważnie. Pan Skowrz powinien po swojej tchórzliwej decyzji podać się do dymisji, bo stanął właśnie na czele grupy cenzorskiej, która uznała, że dziennikarze nie mają prawa zadawać pytań konfrontujących wyobrażenia osób publicznych z rzeczywistością, jeśli ta rzeczywistość nie podoba się jego ideowym patronom z „Gazety Wyborczej”
– powiedział redaktor.
Wolna Polska, wolne media #Jedziemy#wieszwięcej
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) December 9, 2020
Zobacz więcej: https://t.co/AHmHV3T4xr pic.twitter.com/6cmi35zJr5