- Immunitet (ZPRE) nie jest przywilejem nadawanym danej osobie, ale raczej ma na celu zagwarantowanie poszanowania instytucji demokratycznych. Nikt nie może się na niego powoływać w celu popełnienia przestępstwa, ale nikt też nie może go zignorować - to fragment listu, który do Dariusz Korneluka skierował przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Theodoros Rousopoulos. W sieci pojawiły się pierwsze komentarze dotyczące pisma z ZPRE. - Zastanawiam się dlaczego ktoś z Prokuratury Krajowej spodziewał się, że inna odpowiedź zostanie skierowana do Pana Korneluka od tej skierowane do Pana Marszałka Szymona Hołowni w sprawie immunitetu Marcina Romanowskiego - stwierdziła szefowa KRS, Dagmara Pawełczyk-Woicka.
W piśmie skierowanym do Dariusza Korneluka przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europejskiej wyraził uznanie dla "działań następczych" podjętych przez polski wymiar sprawiedliwości względem listu szefa ZPRE z 16 lipca do Szymona Hołowni, nakazujących zwolnienie z aresztu chronionego immunitetem posła Marcina Romanowskiego.
"Chciałbym podkreślić, że rolą przewodniczącego Zgromadzenia w tej sprawie, zgodnie z art. 73.6 Regulaminu Zgromadzenia, jest potwierdzenie przywilejów i immunitetów danego członka ZPRE. Korzystam z okazji, aby podkreślić, że immunitet (ZPRE) nie jest przywilejem nadawanym danej osobie, ale raczej ma na celu zagwarantowanie poszanowania instytucji demokratycznych. Nikt nie może się na niego powoływać w celu popełnienia przestępstwa, ale nikt też nie może go zignorować"
Podkreślił, że możliwego uchylenia immunitetu ZPRE dla Marcina Romanowskiego "muszą dokonać właściwe organy Zgromadzenia", zgodnie z jego regulaminem. Dodał, że immunitet ma zastosowanie, chyba że Zgromadzenie go uchyliło, a w celu uchylenia wydano "odrębny wniosek formalny złożony przez właściwy organ państwowy".
W dalszej części listu Rousopoulos opisuje procedurę uchylenia immunitetu członkowi Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W przypadku szybkiego złożenia wniosku możliwa decyzja ze strony RE mogłaby zapaść 30 września 2024 r.
"Komisja Regulaminowa nie będzie dokonywać żadnego oceny merytorycznej sprawy i nie będzie orzekać o winie lub niewinności danego członka"
- podkreślił przewodniczący.
W ostatnich zdaniach, szef ZPRE zwrócił się do Dariusza Korneluka.
"Jako przewodniczący ZPRE mogą zapewnić, że nasz organ rozpatrzy wniosek bezstronnie, niezależnie, i z zachowaniem wszelkiej stosowności, w celu zapewnienia przestrzegania głównych zasad praw człowieka, demokracji i praworządności" - napisał Theodoros Rousopoulos.
W załączniku do pisma znalazły się zapisy art. 73 regulaminu ZPRE, mówiącego o immunitetach członków Zgromadzenia.
List do Dariusz Korneluka wywołał komentarze w sieci.
Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa, zastanawiała się, czy Prokuratura Krajowa oczekiwała innej odpowiedzi niż ta, która zawarta była w liście Rousopoulosa do Szymon Hołowni i które twardo akcentowała posiadanie immunitetu przez Marcina Romanowskiego.
Zastanawiam się dlaczego ktoś z @PK_GOV_PL spodziewał się, że inna odpowiedź zostanie skierowana do Pana #Korneluka od tej skierowane do Pana Marszałka @szymon_holownia w sprawie immunitetu @MarcinRoma19996? pic.twitter.com/zCtnpeiWTA
— Dagmara Pawełczyk-Woicka (@DPawelczykW) July 19, 2024
Do pisma odniósł się także Arkadiusz Myrcha, wiceminister sprawiedliwości, skupiając się na jednym ze zdań w nim zawartych.
">>Nikt nie może stosować immunitetu jako sposobu na uniknięcie odpowiedzialności karnej<<. Oczywiście, nie można go >>ignorować<<, ale z RE idzie wyraźny sygnał" - stwierdził Myrcha.
"Nikt nie może stosować immunitetu jako sposobu na uniknięcie odpowiedzialności karnej”.
— Arkadiusz Myrcha (@ArkadiuszMyrcha) July 19, 2024
Oczywiście, nie można go „ignorować”, ale z RE idzie wyraźny sygnał . pic.twitter.com/aemAFw60ps
O sprawę Marcina Romanowskiego i korespondencji z ZPRE pytany był w TV Republika były wiceszef MSZ, Paweł Jabłoński.
- To od samego początku była wyłącznie hucpa polityczna, wyłącznie taki był cel. Gdyby zależało komukolwiek na rzetelnym wyjaśnieniu tej sprawy, to przecież pan Romanowski sam chciał się stawić, wszystko przedstawić. Ona powinna być rzetelnie wyjaśniona, ale nie o to chodziło, chodziło o spektakl polityczny. 30 policjantów do zatrzymania człowieka, który nie stawiał oporu. Chodziło o obrazki dla najbardziej radykalnego elektoratu PO, ludzi przepełnionych nienawiścią do PiS - przypomniał Jabłoński.
Mówiąc o postawie dzisiejszej koalicji rządzącej, przypomniał ich hasła z czasów, gdy byli opozycją.
- Opowiadali o praworządności, o standardach, że trzeba przestrzegać umów międzynarodowych. Co się okazało? Gdy tylko przejęli władzę, zaczęli prawo łamać i wykazali się niewiedzą, to jest kompromitujące. Ci profesorowie, którzy z wyżyn katedr pouczali, czym jest praworządność, okazało się, że nie są w stanie przeczytać prostej umowy, albo cynicznie i świadomie kłamią. Kompromitacja i demaskacja "autorytetów prawniczych", to są dziś zwykli funkcjonariusze polityczni
- dodał.