Od 10 maja odbywać mają się w części niemieckich Kościołów „nabożeństwa z błogosławieństwem dla kochających się”, w tym także par homoseksualnych. Akcję, mającą być odpowiedzią na niedawne stanowisko Stolicy Apostolskiej, poparło ponad 2500 księży, katechetów i katechetek w Niemczech. Jak informuje Radio Watykańskie, inicjatywa wspierana jest również medialnie, a na części kościołów w północnych Niemczech zawisły już tęczowe flagi.
Inicjatorami akcji „Miłość zwycięża” (niem. Liebe gewinnt) są ks. Bernd Moenkebuescher z Hamm, ks. Burkhard Hose z Wuerzburga oraz ks. Carsten Leinhaeuser ze Spiry. Decyzja o „błogosławieństwach” dla par jednopłciowych zapadła tego samego dnia, gdy Kongregacja Nauki Wiary opublikowała swoją odpowiedź na wątpliwości związane z błogosławieniem związków homoseksualnych.
„Kościół nie dysponuje władzą udzielania błogosławieństwa związkom tej samej płci i nie jest właściwe, by księża błogosławili pary homoseksualne proszące o uznanie ich związku” – czytamy w dokumencie z 15 marca 2021 r.
Wydarzenie, którego początek zaplanowano na 10 maja podzieliło Kościół w Niemczech, i tak niespójny m.in. w ocenie tzw. Drogi synodalnej, mającej inicjować proces zmian podyktowanych duchem czasów.
W wydanym pod koniec kwietnia oświadczeniu Niemieckiego Konferencji Biskupów, jej przewodniczący, bp Georg Baetzing, stwierdził, że nie uważa takich akcji jak „Miłość zwycięża” za „użyteczny znak lub drogę naprzód”. Jednocześnie zaznaczył, że „osoby homoseksualne, także te żyjące w związkach partnerskich z osobami tej samej płci mają swoje miejsce w Kościele”, a „duszpasterskie towarzyszenie im” należy do posługi Kościoła. Zdystansowaną postawę przyjęli, wskazywani przez Radio Watykańskie bp Helmut Dieser z Aachen oraz bp Felix Genn z Muenster, który zapowiedział, że nie będzie karał duchownych udzielających błogosławieństw parom jednopłciowym i wskazał, że „konieczny jest dalszy rozwój nauki Kościoła”.
Krytyczną opinię wobec akcji „błogosławieństw” wyraził na łamach „Il Foglio” kard. Camillo Ruini, wieloletni bliski współpracownik św. Jana Pawła II. Jego zdaniem, mamy obecnie do czynienia z kumulacją "tego, co niestety istniało od pewnego czasu, zwłaszcza w krajach niemieckojęzycznych, a czego dowodem jest trwające obecnie niemieckie zgromadzenie synodalne, które jasno wskazało swoje cele: nie tylko błogosławienie związków osób tej samej płci, ale także kapłaństwo dla kobiet, zniesienie obowiązku celibatu duchownych, interkomunia między katolikami a protestantami". Hierarcha wyraził obawy dotyczące możliwości schizmy.
Zagrożenie schizmą dostrzega także część duchownych niemieckich. Znany krytyk Drogi synodalnej, kard. Gerhard Ludwig Mueller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, w wywiadzie dla kath.net, przyznał, że "typowo niemiecka jest buta i wywyższanie się niektórych biskupów i teologów w ich twierdzeniu, że są awangardą wobec zacofanej reszty Kościoła powszechnego".
- Opinia większości niemieckich biskupów i funkcjonariuszy świeckich, jakoby prywatna instytucja Drogi synodalnej, która nie jest przewidziana ani na płaszczyźnie dogmatycznej, ani w prawie kanonicznym, mogłaby podejmować nawet decyzje odbiegające od wiary katolickiej, nie ma podstaw w katolickim rozumieniu Kościoła i umacnia się jedynie w pozorach władzy medialnej i wielkości ośrodków finansowych - ocenił kardynał.
Zwrócił także uwagę, że urząd przewodniczącego niemieckiego episkopatu "nie jest ponad biskupami" i nie może być "przeciwwagą dla Rzymu".
Bp Georg Baetzing, stojący na czele Niemieckiej Konferencji Biskupów, będący zwolennikiem Drogi synodalnej, w niedawnym wywiadzie dla ACI-Stampa odpierał zarzuty krytyków, twierdząc, że jest to próba zerwania związków z Watykanem.
- Jest absolutnie jasne, że istnieją kwestie, które możemy przedyskutować jedynie na poziomie Kościoła powszechnego. Z Niemiec będziemy wnosić wkład naszych refleksji. Chciałbym jednak odrzucić powtarzający się zarzut, że jesteśmy schizmatykami lub że chcemy jako narodowy Kościół Niemiec odłączyć się od Rzymu. Nasza więź z Rzymem i Ojcem Świętym jest bardzo ścisła. Wszyscy, którzy oficjalnie uczestniczą w tej Drodze Synodalnej, są odpowiedzialni za wiążący charakter jej wniosków. W zależności od tematu, wiążąca realizacja będzie zależała od Stolicy Apostolskiej i/lub od miejscowego biskupa. Powtarzam: Kościół w Niemczech jest integralną częścią Kościoła powszechnego
– zadeklarował bp Baetzing.
Pewnego uogólnienia dotyczącego sytuacji wśród hierarchów niemieckiego Kościoła dokonał kard. Walter Brandmueller, emerytowany przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych.
- Spośród ordynariuszy 27 niemieckich diecezji, mniej więcej jedną czwartą można określić jako "konserwatywną", to znaczy katolicką, a drugą ćwierć - jako bezreligijną, która nie jest już katolicka. Reszta trzyma się na uboczu, jest niepewna siebie lub po prostu tchórzliwa
-stwierdził kardynał w wywiadzie dla kath.net.
Droga synodalna to rozpoczęty w 2018 r. i sformalizowany z kolejnych latach proces reformy Kościoła katolickiego w Niemczech, którego punktem wyjścia były kwestie nadużyć wśród duchownych. Droga synodalna dotyczy czterech głównych kwestii - podziału władzy w Kościele, kapłaństwa i posługi kobiet, obowiązku celibatu oraz zmian w katolickiej etyce seksualnej. Istotnym zagadnieniem poruszanym w ramach dyskusji o reformach jest także sprawa interkomunii, czyli uczestnictwa chrześcijan różnych wyznań w jednej Eucharystii.
Od początku Droga synodalna dzieli niemieckich duchownych i wywołuje dyskusje dotyczące granic autonomii Kościołów lokalnych.
- Jestem przekonany, że Droga synodalna doprowadzi do decyzji, które pomogą sprawić, aby wiara stała się ponownie opcją dla osób, a Dobra Nowina Ewangelii zyskała znaczenie i siłę w życiu ludzi. Nie wolno nam dzisiaj ustać w poszukiwaniu wiarygodnych sposobów głoszenia Ewangelii - mówił przewodniczący niemieckiego episkopatu w przywołanym już wywiadzie dla ACI-Stampa.
Kościół w Niemczech boryka się obecnie z dużym problemem odchodzenia od niego wiernych. W ostatnim czasie ten proceder jest szczególnie dostrzegalny, na co wpływ ma - jak wskazuje Deutsche Welle - m.in. skandal związany z nadużyciami seksualnymi w archidiecezji kolońskiej. Kard. Brandmueller, w wywiadzie dla kath.net, wskazał, że poziom uczestniczących w niedzielnej mszy św. w Niemczech spadł poniżej 10 proc. ochrzczonych katolików. Jednocześnie hierarcha dostrzega - w opozycji do malejącej liczby praktykujących - "biurokrację kościelną, aparat, który pozbawia władzy biskupów i degraduje ich do roli funkcjonariuszy".