Katolicy świętują dzisiaj uroczystość Narodzenia Pańskiego, jedno z najważniejszych świąt w Kościele, którego tradycja celebracji ma już blisko 1700 lat. Bóg staje się człowiekiem i chce żyć wśród ludzi, w życiu każdego z nas. - Aby skorzystać z daru Bożego Narodzenia – dla nas samych, dla naszych rodzin, Kościoła i społeczeństwa – potrzebne jest konkretne działanie: pojednanie i przebaczenie, pokora, porzucenie egoizmu, pychy, wrogości oraz otwartość na drugiego człowieka - powiedział przewodniczący Episkopatu, abp Stanisław Gądecki.
Kościół katolicki obchodzi 25 grudnia uroczystość Narodzenia Pańskiego, czyli przyjście Zbawiciela na świat. Jest to po Wielkanocy najważniejsze święto w roku. Pierwszy raz było obchodzone w Betlejem w 328 r. W 335 r. dotarło do Rzymu.
Kościół od początku czcił przyjście Syna Bożego na świat w ludzkim ciele, ale czynił to razem z tajemnicą ukrzyżowania Chrystusa, Jego śmierci i zmartwychwstania. Sytuacja zmieniła się na początku IV w. wraz z ogłoszeniem edyktu mediolańskiego, dającego chrześcijanom wolność wyznawania wiary. Na polecenie cesarza Konstantyna nad grotą narodzenia Jezusa w Betlejem wybudowano bazylikę. Pierwsza liturgia odbyła się w 328 r. Kiedy świątynia spłonęła, cesarz Justynian I odbudował ją VI w. Pewne zmiany wprowadzili do bazyliki krzyżowcy i taką pozostała po nasze czasy.
Wraz z powstaniem bazyliki Narodzenia Pańskiego ustalił się zwyczaj, że patriarcha udawał się z Jerozolimy w procesji do Betlejem, odległego o ok. 8 km i tam w Grocie Narodzenia odprawiał w nocy mszę św. Liturgia Kościoła jerozolimskiego związana była z obchodami Epifanii, czyli Objawienia.
W Rzymie święto Bożego Narodzenia od IV w. obchodzono 25 grudnia. Z tego także czasu istnieje fragment homilii papieża św. Liberiusza (zm. 366) na Boże Narodzenie. Najdawniejsza wzmianka o tym święcie w Kościele syryjskim pochodzi od św. Jana Chryzostoma.
W IV w. obchody uroczystości Bożego Narodzenia spotykamy w Jerozolimie, w Antiochii, w Konstantynopolu, w Rzymie i na terenach obecnej Hiszpanii.
Kapłani mają tego dnia przywilej odprawiania trzech mszy św.: anielskiej, pasterskiej i królewskiej, ku czci — aniołów, pasterzy i królów, którzy złożyli hołd Dzieciątku Jezus. W czasie każdej z nich są inne czytania mszalne.
Po mszy św. odprawionej w Betlejem o północy, powracano do Jerozolimy i odprawiano drugą liturgię w godzinach porannych w kościele Zmartwychwstania Pańskiego. Następnie w południe odprawiano trzecią eucharystię w kościele katedralnym. W Rzymie zwyczaj ten znany był już za czasów papieża św. Grzegorza I Wielkiego (zm. 604). Odprawiano tam nocą pasterkę przy żłóbku Chrystusa w bazylice Matki Bożej Większej. Drugą liturgię w godzinach porannych w kościele Zmartwychwstania, gdzie miał rezydencję swoją przedstawiciel cesarza wschodniego, zaś trzecią koło południa w bazylice św. Piotra.
Pierwotnie obchodzone w Betlejem święto narodzenia nosiło nazwę Epifania, czyli Objawienie, które miało bardzo szeroki charakter. Obejmowało zarówno fakt przyjścia Syna Bożego na świat jak i objawienia tego faktu pasterzom będącym przedstawicielami narodu wybranego, jak i mędrcom ze Wschodu, reprezentującym świat pogański. Nazwa mogła odnosić się także do chrztu Jezusa nad Jordanem czy cudu w Kanie Galilejskiej. Z tego względu Rzym zaproponował konkretne określenie święta: Narodzenie (Natale lub Nativitas), które przyjęło się niemal powszechnie.
Po niemiecku Boże Narodzenie nazywane jest Święta Noc (Weihnachten), po angielsku Święto Narodzenia (Feast of the Nativity) lub częściej Święto Chrystusa (dosłownie Christmas jest skrótem określenia Christ's mass, czyli Msza Chrystusa).
Uroczystość Objawienia Pańskiego, zwana w Polsce potocznie świętem Trzech Króli, obchodzona jest 6 stycznia i skupia się na pokłonie mędrców ze Wschodu, a w Kościołach Wschodnich na chrzcie Jezusa w Jordanie.
W kalendarzu rzymskim 25 grudnia jest dniem przesilenia zimowego, czyli począwszy od tego dnia – noce stają się coraz krótsze, a dni dłuższe, aż do przesilenia czerwcowego. W związku z tym wybrano ten dzień na obchody tajemnicy Narodzenia Syna Bożego, chcąc symbolicznie ukazywać, że spełnia się tajemnica przyjścia zapowiadanego przez Biblię Mesjasza.
Zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego przez unię osobową (hipostatyczną) Syn Boży połączył w sobie dwie natury: boską i ludzką tak, że zachowały one swoją odrębność w Osobie Bożej. W swojej naturze Bożej Syn Boży jest wieczny. W ludzkiej naturze, którą przyjął z dziewiczego ciała Maryi, rozpoczął istnienie w pierwszym roku naszej ery i otrzymał imię Jezus.
W związku z postanowieniami Soboru Watykańskiego II i reformą kalendarza liturgicznego w roku 1969 okres Bożego Narodzenia trwa od nieszporów 24 grudnia do uroczystości Chrztu Pańskiego, która obchodzona jest w pierwszą niedzielę po uroczystości Objawienia Pańskiego, która przypada 6 stycznia.
- Obietnica pokoju – obecna w całym Starym Testamencie – znajduje swoje wypełnienie w osobie Jezusa Chrystusa. To On jest "naszym pokojem". To On obalił mur wrogości istniejący między ludźmi, jednając ich z Bogiem – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki.
Abp Gądecki powiedział, że "pokój jest owocem sprawiedliwości rozumianej w szerokim sensie jako poszanowanie dla równowagi wszystkich wymiarów ludzkiej osoby".
- Pokój jest zagrożony, gdy człowiekowi nie przyznaje się tego, co mu się należy jako człowiekowi, gdy nie szanuje się jego godności, a stosunki międzyludzkie nie są ukierunkowane na dobro wspólne
– ostrzegł abp Gądecki.
Zaznaczył, że "pokój jest również owocem miłości".
- Prawdziwy pokój wypływa raczej z miłości aniżeli ze sprawiedliwości, gdyż sprawiedliwość usuwa wszystko, co pokojowi stoi na przeszkodzie, a zatem szkody, krzywdy, podczas gdy pokój jest właściwie wynikiem miłości – powiedział duchowny.
Wyjaśnił, że aby zyskać wewnętrzny pokój, który można nieść innym, najpierw potrzeba uspokojenia życia i koncentracji na tym, co w danym momencie robimy. - Pewien starożytny mnich, zapytany o tajemnicę swojego pokoju, odparł: "Kiedy stoję, stoję; kiedy siedzę, siedzę; kiedy leżę, leżę. Nigdy nie robię dwóch rzeczy naraz" – wskazał abp Gądecki.
Ocenił, że "ważny jest także zdrowy odpoczynek", ponieważ człowiek zmęczony łatwo ulega rozdrażnieniu. - Konieczna jest umiejętność zatrzymania się choć na moment w wirze wszelkich niezbędnych działań i refleksja nad sensem tego wszystkiego, co w naszym życiu się dokonuje – powiedział.
Za św. Pawłem Apostoła tłumaczył, że pokój jest "owocem ducha", czyli "darem, który otrzymują od Boga ci, którzy go pragną i pragnienie to wyrażają w wytrwałej i pełnej ufności modlitwie".
Jak zaznaczył, "zaufanie dobroci Bożej w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji, owocuje wewnętrznym pokojem".
- Nic nie jest w stanie wyprowadzić z równowagi tego, kto wie, że każda okoliczność, każdy spotkany człowiek jest znakiem dobroci Boga, który jest blisko
– powiedział duchowny.
- Warto zapamiętać powiedzenie Matki Teresy z Kalkuty: "Owocem milczenia jest modlitwa; owocem modlitwy jest wiara; owocem wiary jest miłość; owocem miłości jest pokój – dodał hierarcha.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podkreślił, że "słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane na początku pontyfikatu, 22 października 1978 r. – "Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju!" są dziś niezwykle aktualne i stanowią w dalszym ciągu przesłanie tegorocznego Bożego Narodzenia".
Abp Gądecki zaznaczył, że "Jezus jest nie tylko Bogiem z nami, ale też Bogiem w nas, odkąd narodziliśmy się na nowo".
- Narodziny Jezusa Chrystusa to było także historyczne wydarzenie dla dziejów całej ludzkości. Ten moment zmienił losy świata, przewartościował systemy kulturowe i filozoficzne, zapoczątkował chrześcijańską wizję życia, która dotarła na wszystkie kontynenty
– powiedział abp Gądecki.
Zaznaczył, że przesłanie Bożego Narodzenia mówi, że "Jezus chce być w życiu każdego z nas".
- Chodzi o osobiste doświadczenie i codzienną relację z Bogiem, o wiarę dojrzałą i stałą formację chrześcijańską – wyjaśnił duchowny.
Przewodniczący KEP podkreślił, że "nie możemy zatrzymać się na elementach bożonarodzeniowych tradycji i obrzędów".
- Są one potrzebne i piękne, stanowią część naszej kultury, ale to tylko dodatek. Bycie chrześcijaninem, jak powiedział kard. Műller – nie może polegać jedynie na tym, że uczestniczy się w jakimś zwyczaju i jakiejś określonej lokalnej czy narodowej tradycji. Coś takiego nie ostoi się podczas kryzysu. Właśnie dlatego, że u nas tak jest, muszę tę tradycję uczynić moją własną, muszę ją uwewnętrznić
– wskazał abp Gądecki.
Zwrócił uwagę, że przed Bogiem człowiek jest "pojedynczą osobą, choć ze wsparciem innych – rodziny, w której wzrastał, wspólnoty, w której żył".
- Dochodzimy do momentu, w którym kończy się niesienie przez innych. Sam muszę powiedzieć: "Tak, jestem o tym przekonany, wierzę, że Chrystus jest Synem Bożym" – powiedział hierarcha
Przyznał, że "wielokrotnie – z powodu różnych problemów osobistych, rodzinnych, społecznych, z powodu zwątpień, zniechęceń, zgorszeń, braku nadziei oraz życiowych dramatów – bywamy w metafizycznych ciemnościach, w kraju mroków. Ale Jezus – słowami proroka Izajasza – mówi: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło".
- Zbawiciel ogłasza nam "światłość wielką", czyli nadzieję, pocieszenie i pokój – powiedział abp Gądecki.
Wyjaśnił, że "aby skorzystać z daru Bożego Narodzenia – dla nas samych, dla naszych rodzin, Kościoła i społeczeństwa – konieczny jest uczynienie kroku z naszej strony, potrzebne jest konkretne działanie: pojednanie i przebaczenie, pokora, porzucenie egoizmu, pychy, wrogości oraz otwartość na drugiego człowieka".
- Do tej postawy prowadzi nas osobista modlitwa i sakramenty: spowiedź, świadome uczestnictwo w mszy św. i komunia św., adoracja. Tą drogą Bóg wkracza do naszego życia, przynosząc wewnętrzny pokój, radość i nadzieję
– wskazał przewodniczący KEP.