Marszałek Senatu postanowił zabrać głos w sprawie doniesień na temat wejścia Jarosława Kaczyńskiego do rządu. Tomasz Grodzki postanowił podzielić się z prezesem PiS pewną radą i stwierdził, że… na jego miejscu sam zostałby premierem.
Według rzecznika rządu Piotra Müllera informacja dotycząca głównej struktury i składu rządu premiera Mateusza Morawieckiego po rekonstrukcji zostanie przedstawiona prawdopodobnie w środę. Wicepremierem w tym rządzie ma zostać prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Pytany w Polsat News jak ocenia zapowiadane wejście prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do rządu w randze wicepremiera, Tomasz Grodzki zaczął przekonywać, że taki scenariusz „wieszczy kłopoty”.
Zasada w demokracjach dojrzałych jest taka, że lider partii rządzącej jest premierem. Uważam, że będzie to niezręczna sytuacja dla członków Rady Ministrów, kiedy formalnym szefem (rządu) będzie pan premier Mateusz Morawiecki, a tak naprawdę wszyscy będą wiedzieli, że szefem jest wicepremier. To nie jest sytuacja, która jest prawidłowa; ona wieszczy kłopoty.
- mówił Grodzki.
Na uwagę, że być może wejście Kaczyńskiego wzmocni rząd, bo ustabilizuje sytuację między Morawieckim, a ministrem sprawiedliwości i zarazem liderem Solidarnej Polski Zbigniewem Ziobrą, marszałek odpowiedział, że nie zna kraju, w którym byłaby taka sytuacja, że szef rządzącej partii jest podwładnym członka tej partii. Tomasz Grodzki przyznał, że… sam zostałby premierem.
Na miejscu pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego zostałbym premierem. Pierwszym wicepremierem z jakimiś upoważnieniami, prerogatywami mógłby być Mateusz Morawiecki.
- zaznaczył Grodzki.
Jego zdaniem byłaby to sytuacja zdecydowanie bardziej klarowna. Według niego „zarządzanie z tylnego siedzenia, czy z drugiego siedzenia nie kończy się dobrze i nie jest sytuacją normalną”.
Na pytanie czy opozycja nie boi się „zwartej ekipy”, jaką może stanowić rząd z Jarosławem Kaczyńskim w składzie marszałek odparł:
Jeżeli rząd ma pilnować się sam w sobie, to nie jest to zwarta ekipa.
- przekonywał.
Zdaniem Grodzkiego nowa struktura rządu stworzy też „trudną sytuację dla prezesa PiS i niezręczną dla premiera Morawieckiego, a jedynym, który może czuć się pilnowanym, to Zbigniew Ziobro, który po tych negocjacjach, którymi zajmował się rząd (...) nie wyglądał na osłabionego, więc trzeba go pilnować”.