Śledczy z Katowic poinformowali, że oskarżeni "wykorzystując upojenie alkoholem dwóch kobiet, doprowadzili je do obcowania płciowego, a także do poddania się innej czynności seksualnej".
Do gwałtu miało dojść w październiku 2024 r., gdy odbywał się samochodowy Rajd Śląska. Dziennikarze motoryzacyjnej stacji związanej z Wiertniczą przyjechali do Katowic. W ekskluzywnej restauracji poznali cztery kobiety, do których się dosiedli. Co istotne w tej historii, wszystkie kobiety były homoseksualne i tworzyły pary. Jedna z nich udała się z dziennikarzami do wynajętego apartamentu.
Miesiące dochodzenia i zbierania dowodów
Po drodze Adam K. i Patryk M. kupili alkohol, którym według zeznań taksówkarza, częstowali swoje towarzyszki. Po dotarciu do mieszkania sytuacja zaniepokoiła jedną z kobiet, która wybrała numer do swoich przyjaciółek. Te usłyszały tylko odgłosy i krzyki "nie dotykaj", "zostaw". Zaniepokojone tym koleżanki udały się do mieszkania, gdzie zastały półprzytomne rozebrane do połowy kobiety oraz roznegliżowanych mężczyzn, którzy chwilę później wyszli. Cała sytuacja została nagrana przez jedną z kobiet, która przyszła ratować koleżanki.
Na miejsce zostały wezwane służby. Jak zeznali członkowie zespołu ratowniczego, kontakt z poszkodowanymi był utrudniony. Badania wykazały, że mogły mieć nawet dwa promile alkoholu we krwi. Obie nie wiedziały, co się wydarzyło. Z okolic intymnych został im pobrany wymaz, w którym badania wykazały materiał genetyczny jednego z dziennikarzy. Ofiara przyznała, że od lat nie utrzymywała kontaktów seksualnych z mężczyznami.
Przez kolejne miesiące śledczy analizowali billingi telefoniczne, film zarejestrowany w mieszkaniu, gdzie miało dojść do zdarzenia, przesłuchiwali świadków, a także zlecili opinie toksykologiczne, psychologiczne oraz badania DNA.
Dziennikarze nie przyznali się do winy
Mężczyźni zeznali, że kobiety same zaprosiły ich do mieszkania. Śledczym powiedzieli także, że obie zgodziły się na seks i były przytomne przez cały czas.
W przekazanym dziennikarzowi Wyborczej oświadczeniu twierdzą, że stali się ofiarami prowokacji. Zapowiedzieli, że będą dowodzić swojej niewinności przed sądem.
O jednym z dziennikarzy było głośno w związku z jego zatrzymaniem ws. dotyczącej grupy przestępczej kierowanej przez youtubera Buddę. Adam K. został zatrzymany w marcu 2025 r. przez CBŚP.