Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Co było przyczyną nagłej śmierci prokurator Fiedorowicz? Minął niemal rok, a ciągle brakuje odpowiedzi

Prokurator Ewa Fiedorowicz nagle zmarła – śledztwo trwa już niemal rok, a nadal nieznana jest przyczyna śmierci. Tym bardziej, co mogło do niej doprowadzić. Za to ekipa Bodnara stawia dyscyplinarne zarzuty jej przyjaciółce prok. Elżbiecie Pieniążek, która żądała wyjaśnienia tego co się działo krótko przed tragicznym wydarzeniem.

Ewa Fiedorowicz, doświadczona prokurator z Białegostoku, pojechała z córką nad morze. Chciała podczas wyjazdu odpocząć, bo ostatnimi miesiącami zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Niestety, 20 czerwca ubiegłego roku nagle zmarła.

Reklama

Po jej śmierci, na profilu stowarzyszenia „Ad Vocem” opublikowano wpis, który wywołał ogromne poruszenie w środowisku prawniczym. Jego autorką była Elżbieta Pieniążek, była szefowa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku, a przede wszystkim wieloletnia przyjaciółka śp. Ewy Fiedorowicz.

"Ewcia, nie tak miało być...nie tak się umawiałyśmy...
Miałaś odpocząć, nabrać sił, zadbać o SIEBIE i wrócić..
Jak zamykam oczy, widzę ciepłą dziewczynę, lekko uśmiechniętą, koleżeńską, prostolinijną, dociekliwego prokuratora, kochającą nad życie mamę, troskliwą córkę, z jedną wadą, zbyt kruchą i delikatną... radziłaś sobie z mordercami, gwałcicielami, rozbójnikami, a nie poradziłaś z koleżankami i kolegami...którzy pod płaszczykiem "przywracania godności", zdeptali Cię, wbili w ziemię...
Ewcia jestem przekonana, że teraz już jesteś w lepszym świecie, nie cierpisz, a kiedy przyjdzie czas..."

Śledztwo w toku!

Od dramatycznych wydarzeń minęło już dziesięć miesięcy, a ciągle brakowało precyzyjnej informacji o efektach postępowania pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pucku; przede wszystkim o przyczynie śmierci śp. Ewy Fiedorowicz. To nieco zaskakuje, bo transparentność w sprawie, która wywołała tak ogromne poruszenie wśród prokuratorów, wydawałaby się priorytetem.

Dlatego pod koniec marca dziennikarz Niezalezna.pl wysłał szereg pytań. Z pewnymi problemami, ale w końcu otrzymaliśmy odpowiedź, choć nie na każde.
Okazało się, że postępowanie jest w toku.

„W marcu 2025 r. przesłuchano ostatniego planowanego świadka i uzyskano wyniki badań histopatologicznych, na które oczekiwała Prokuratura. Aktualnie uzyskane wyniki muszą zostać poddane analizie przez biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej celem wydania ostatecznej opinii dot. przyczyn śmierci pokrzywdzonej. Natomiast ze wstępnych  wyników sekcji wynika, iż bezpośrednią przyczyną śmierci denatki w dniu 20 czerwca 2024 r. w Kuźnicy, była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa z obrzękiem płuc najprawdopodobniej w następstwie wczesnych zmian niedokrwiennych w mięśniu lewej komory serca”

– przekazał prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

To oznacza, że ostatecznych ustaleń nadal nie ma. Za to już są wyciągane dość radykalne wnioski.

„Zgromadzony dotąd materiał dowodowy nie wskazuje, aby do śmierci pokrzywdzonej  mogły przyczynić się w sposób bezpośredni, umyślnie lub nieumyślnie, z zachowaniem adekwatnego związku przyczynowo-skutkowego, jakiekolwiek osoby trzecie. Na obecnym etapie postępowania nic nie wskazuje zatem, aby doszło do przestępnego spowodowania śmierci pokrzywdzonej” – stwierdził Duszyński.   

Z Warszawy przez Gdańsk do Pucka

A co się stało z zawiadomieniem prok. Pieniążek złożonym w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej? O dziwo, sporym wyzwaniem okazało się nawet ustalenie, gdzie ono trafiło. Wprawdzie w sierpniu ub.r. podaliśmy – powołując się na informacje z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, że zostało przekazane do Pucka oraz połączone z postępowaniem ws. śmierci Fiedorowicz, ale…

„Wątek dotyczący ewentualnego naruszenia praw pracowniczych prokurator Ewy Fiedorowicz nie jest przedmiotem rozpoznania sprawy nadzorowanej przez tutejszą Prokuraturę, która w tym zakresie nie jest właściwa miejscowo ani rzeczowo, niemniej jednak Prokuratura Rejonowa w Pucku w ramach niniejszego śledztwa wyjaśnia wszelkie okoliczności, które mogły mieć wpływ na zgon ww. prokurator” – odpisał pod koniec października prok. Krzysztof Kobylarczyk, zastępca szefa puckiej prokuratury.  

Próba wyjaśnienia tego w „okręgowej” pozostała bez żadnej reakcji. Na kilka miesięcy zapadła cisza. W ostatnich tygodniach zaczęły jednak do nas docierać wiadomości, że nawet bliscy zmarłej nie mogą uzyskać informacji w tym zakresie. Znowu więc wysłaliśmy pytania. Tym razem dostaliśmy odpowiedź. Jak przekazał Duszyński:
- pismo z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku przekazujące korespondencję Pani Elżbiety Pieniążek wpłynęło do tut. Prokuratury w dniu 22 lipca 2024 r. i zostało zarejestrowane pod sygn. 3008-5.Ko.235.2024.
- pismem z 24 lipca 2024 r. korespondencja Pani Elżbiety  Pieniążek została przesłana do Prokuratury Rejonowej w Pucku do sprawy 4059-0.Ds.1095.2024.

„Nie mam informacji czy o przesłaniu korespondencji Pani Elżbieta Pieniążek została powiadomiona” – stwierdził Duszyński.

Kto został przesłuchany w ramach tego wątku, jakie inne czynności przeprowadzono, jakie są ustalenia… Na to zabrakło jakiejkolwiek odpowiedzi.

Milczeć, bo inaczej zarzuty?

Ewa Fiedorowicz i Elżbieta Pieniążek nie tylko wspólnie pracowały przez wiele lat w białostockiej prokuraturze. Przede wszystkim były przyjaciółkami, wspierały się w życiu prywatnym, doskonale znały osobiste i zawodowe problemy. Dlatego trudno się dziwić, że jedna emocjonalnie zareagowała, gdy druga nagle zmarła. I w mocnych słowach opisała dramatyczną sytuację.

Niestety, wykorzystano to do kuriozalnego ataku na prokurator Pieniążek - do akcji wkroczył bowiem rzecznik dyscyplinarny ministra sprawiedliwości, który - jak czytamy w komunikacie sprzed trzech dni - domaga się ukarania za popełnienie przewinienia: „polegającego na uchybieniu godności urzędu, poprzez publiczne prezentowanie w mediach społecznościowych nieodpowiadającego prawdzie oświadczenia dotyczącego rzekomego szykanowania Ewy Fiedorowicz – prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku oraz stwierdzenie, że jej śmierć nastąpiła w związku z zachowaniami prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku, a także porównywanie ich ze sprawcami najcięższych przestępstw”.

Dowiedzieliśmy się również, że postępowanie to efekt pisma szefa Prokuratury Regionalnej w Białymstoku skierowanego do Prokuratora Generalnego. Co ciekawe, wysłanego 30 lipca, czyli nie tuż po opublikowaniu wpisu na X, ale dopiero miesiąc później. Tuż po przekazaniu zawiadomienia Pieniążek do Pucka.

„Analiza zgromadzonych przez Rzecznika Dyscyplinarnego ad hoc materiałów nie wykazała, aby w Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku dochodziło do jakichkolwiek nieprawidłowych zachowań wobec prokuratora Ewy Fiedorowicz” 

– stwierdziła prok. Anna Adamiak, rzecznik Prokuratora Generalnego.

Czyli w Pucku śledztwo trwa, ale w Warszawie już ustalili fakty?

„Dramatyczny to czas”

Z prok. Pieniążek rozmawialiśmy przed ukazaniem się komunikatu, choć już wtedy było jasne, że usłyszy zarzuty dyscyplinarne.

„Dramatyczny to czas, kiedy prokuratorzy porzucili język prawniczy na rzecz politycznego, a biurka i akta zamienili na studia telewizyjne, kiedy w dobrym tonie, a nawet pożądane jest ściganie kolegów prokuratorów za przestępstwa i delikty dyscyplinarne, bez najmniejszych ku temu podstaw, opierając się na irracjonalnych stanach faktycznych, a u obecnie kierujących prokuraturą pomija się różne zachowania milczeniem, gdzie represjonuje się prokuratorów, którzy podejmują decyzje niezgodne z wolą kierownictwa, gdzie odbiera się innym prokuratorom godność, podważa ich dorobek zawodowy, zdrowie, gdzie nawet śmierć człowieka, a jednocześnie koleżanki, nie jest w stanie tego zahamować” 

– podkreśliła prok. Pieniążek.

„Sprawa Ewy jest tragicznym obrazem dzisiejszej prokuratury, w której wbrew temu co jej kierownictwo głosi publicznie, panuje chaos, ignorancja podstawowych obowiązków, brak empatii wobec ludzkiej tragedii, gdzie nawet śmierć człowiek, kolegi, nie wzrusza i nie wywołuje wewnętrznego poczucia konieczności rzetelnego wyjaśnienia sprawy” – stwierdziła. – „Od niemal roku bez żadnych konsekwencji służbowych nie nadano biegu mojej prośbie o zbadanie ewentualnego przyczynienia się do śmierci, a tymczasem wobec mnie sformułowano zarzuty dyscyplinarne”.

Równocześnie zaapelowała: 

„Czy okoliczności śmierci Ewy nie zasługują na wyjaśnienie? Czy jej małoletnia córka, ojciec i środowisko kolegów prokuratorów nie mają prawa do uczciwego wyjaśnienia sprawy, a za to w zamian każda wypowiedź w tej sprawie będzie wiązać się z represjami dyscyplinarnymi?”.

Reklama